Wczesnym popołudniem w ukraińskiej stolicy mocno świeciło słońce, temperatura wzrosła do minus 6 stopni C. Majdan Niepodległości był wypełniony po brzegi. Tłum kończył się na okalających plac barykadach. Przy wąskich przejściach, przez które można się było dostać na plac tworzyły się kolejki. Przez kilka kolejnych godzin przez Majdan przewinęły się tysiące ludzi. Wielu ustawiało się w kolejkach po gorący barszcz i kanapki. Inni czekali przy stoiskach, gdzie rozdawano wstążeczki w brawach ukraińskiej flagi. "Opuszczajcie obóz tyrana!" Podczas wcześniejszych przemówień liderów opozycji, wśród tłumu można było zobaczyć i usłyszeć zróżnicowane reakcje. Z najbardziej pozytywnymi spotkało się przemówienie Jurija Łucenki, który powiedział, że na Majdanie "znajdują się realne władze państwa". "Deputowani z Partii Regionów! Opuszczajcie obóz tyrana! A wy przyłączajcie się do Samoobrony Majdanu, która liczy dziś 10 tysięcy osób. Powinna liczyć co najmniej 50 tysięcy!" - przemawiał do zebranych były szef MSW Ukrainy, wywołując owację. Gdy Łucenko skończył mówić, tłum zaczął skandować - "Zuch!". "Liderem jest naród. To wystarczy" Kiedy do mikrofonu podszedł lider partii Udar Witalij Kliczko część demonstrantów zaczęła buczeć, a niektórzy gwizdali. Gdy skończył przemawiać dostał jednak brawa. Wielu demonstrantów uważa, że nie ma potrzeby wyłonienia jednego lidera całej opozycji. "Liderem jest naród. To wystarczy" - przekonywał mężczyzna w średnim wieku. Wtórował mu inny przeciwnik władzy. "To dobrze, że jest kilku liderów. Ta władza jest niebezpieczna. Gdyby w kolejnych wyborach prezydenckich startował jeden polityk opozycji, mógłby zostać zlikwidowany. A tak - rządzą wszyscy po trochu i nie wiadomo, kogo atakować" - tłumaczył. Głośną owację dostał deputowany rządzącej Partii Regionów Witalij Hruszewski, który przemawiając na scenie Majdanu wyraził swą solidarność z demonstrantami. Poprzedni wiec na Majdanie Niepodległości odbył się 19 stycznia. Ludzie ruszyli wówczas na siedzibę parlamentu, do którego dostępu broniły liczne oddziały sił MSW. Tłum zaatakował milicjantów, co przerodziło się w zamieszki. 22 stycznia w Kijowie użyto broni palnej. W wyniku starć z milicją śmierć poniosło co najmniej sześć osób.