W sobotę rano doszło tu do drugiego w ciągu dwóch tygodni wybuchu metanu. Ofiar śmiertelnych nie ma - podały służby prasowe administracji obwodowej w Doniecku. Na powierzchnię wydobyto wszystkich 67 górników, którzy znajdowali się w strefie eksplozji. Ogółem z kopalni ewakuowano 385 osób pracujących w tym czasie pod ziemią. 45 osób z objawami zaczadzenia przewieziono do szpitali. Czterech górników, którzy ulegli najsilniejszemu zaczadzeniu, znajduje się na oddziale reanimacji, a trzech doznało obrażeń ciała różnego stopnia. Wybuch w kopalni im. Zasiadki nastąpił w sobotę o godz. 5.00 czasu polskiego, na głębokości 1078 metrów. Dwa tygodnie temu w bezpośrednim sąsiedztwie tego miejsca wybuch metanu zabił 101 osób. Ciał dziesięciu z nich dotychczas nie odnaleziono. Jak poinformowała ukraińska stacja telewizyjna 5.Kanał, nadzór górniczy odsunął w sobotę od wykonywania obowiązków głównego inżyniera kopalni Witalija Szewczenkę. Naruszył on zasady bezpieczeństwa, zgadzając się na pracę górników na niebezpiecznym odcinku kopalni - podano. Należąca do Juchyma Zwiahilskiego, deputowanego rządzącej do niedawna Partii Regionów Ukrainy, kopalnia im. Zasiadki jest jedną z najbardziej niebezpiecznych kopalni na Ukrainie. We wrześniu ubiegłego roku zginęło tam 13 osób. W 2001 roku, także wskutek wybuchu metanu, śmierć poniosło 55 górników. Każdego roku w ukraińskich kopalniach ginie ponad 300 osób. Eksplozja w Doniecku dwa tygodnie temu była największą katastrofą w górnictwie tego kraju od czasu uzyskania niepodległości. Wcześniej za najtragiczniejszy w skutkach wypadek uważano wybuch pyłu węglowego w kopalni im. Barakowa w Krasnodonie w obwodzie ługańskim w roku 2000. Zginęło wówczas 80 osób.