"Jestem gotów poręczyć za tę delikatną kobietę. Jeśli sąd mi odmówi tak, jak odmówił już wielu znanym i szanowanym osobom, to może to uczynić (pomóc w uwolnieniu Tymoszenko - red.) tylko pan, panie prezydencie" - oświadczył Kliczko na konferencji prasowej we wtorek w Kijowie. Wcześniej zwolnienia aresztowanej w ubiegłym tygodniu Tymoszenko sąd odmówił jej obrońcom. Negatywnie odpowiedział także na apel, wystosowany w tej sprawie przez przedstawicieli kilku ukraińskich Kościołów, oraz osobistości ze świata polityki, nauki i kultury. "Widzimy, jak w naszym kraju rozpala się poważny konflikt wewnętrzny. Zagrożona jest nie tylko dalsza integracja europejska Ukrainy, ale i organizacja (na Ukrainie piłkarskich mistrzostw Europy - PAP) Euro 2012" - powiedział Kliczko. Znany bokser uważa, że patową sytuację, do której doszło na Ukrainie w związku z aresztem Tymoszenko, może rozwiązać wyłącznie osobista interwencja prezydenta Janukowycza. Tymoszenko aresztowano w ubiegły piątek. Na wieść o tym Kliczko przerwał prowadzone za granicą przygotowania do walki z Tomaszem Adamkiem i powrócił do Kijowa. Ocenił, że zatrzymanie Tymoszenko ma charakter polityczny i oświadczył, że ukraińska demokracja potrzebuje obrony. Kliczko stoi na czele założonej przez siebie w 2010 roku partii Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform, w skrócie UDAR, czyli cios. Walka bokserska między Adamkiem i Kliczką o mistrzostwo świata WBC w wadze ciężkiej planowana jest na 10 września we Wrocławiu. Oskarżona o nadużycie władzy przy zawieraniu w 2009 roku kontraktów gazowych z Rosją była premier Tymoszenko została aresztowana na wniosek prokuratury. Argumentowała ona, że zachowanie oskarżonej nie pozwala na "przestrzeganie norm proceduralnych" w procesie sądowym.