Wyjazd był zaplanowany już dawno, ale wobec ostatnich wydarzeń na Ukrainie eksperci rozważali możliwość jego odwołania. Jednak wczoraj Janukowycz oświadczył, że nie będzie rezygnował z wizyty, bo to zaszkodzi ukraińskiej gospodarce. Tymczasem w Radzie Najwyższej trwa debata i głosowanie w sprawie wniosku opozycji o odwołanie rządu Mykoły Azarowa. Sam premier nie mógł dzisiaj przybyć na posiedzenie rządu, gdyż przeszkodzili mu w tym manifestujący. Takie informacje przekazuje Ria Nowosti, powołując się na jego rzecznika Witalija Łukjanczenko. - To stwarza ogromne zaległości w pracy rządu. Gabinet pracuje normalnie w warunkach dalekich od "normalności" - twierdzi źródło agencji. Tymczasem opozycja w Radzie Najwyższej, gdzie odbywa się debata w sprawie odwołania rządu Azarowa, zażądała, by głosowanie odbyło się w obecności członków gabinetu i premiera. Przedstawiciel partii "Swoboda" występując z trybuny sejmowej oświadczył, że to nie Rada Najwyższa jest podległa rządowi, a odwrotnie. Rada w głosowaniu zażądała przybycia na obrady Mykoły Azarowa i całego gabinetu. W Kijowie i innych miastach na Ukrainie odbywają się wielotysięczne demonstracje, których uczestnicy domagają się ustąpienia rządu. Rozpoczęły się po decyzji władz Ukrainy o wstrzymaniu procesu integracji z Unią Europejską.