Szef państwa złożył tę deklarację w przemówieniu do parlamentu w czwartek. Janukowycz nie wygłosił go osobiście, lecz wystąpił w nagraniu wyemitowanym z monitorów Rady Najwyższej. Na wiadomość o posłaniu prezydenta opozycja opuściła salę obrad z okrzykami "Uwolnić Julię Tymoszenko!" i "Precz z bandą!". "Wierzę, że 2013 r. stanie się rokiem pozytywnych decyzji w stosunkach z UE. Będziemy jednocześnie przyłączać się stopniowo do przepisów Unii Celnej, gdyż znajduje się tam ogromny rynek zbytu ukraińskich towarów. Uczynimy wszystko, by stosunki Ukrainy z państwami Unii Celnej miały nie tylko charakter gospodarczy, ale też kulturalno-oświatowy i socjalny" - oświadczył Janukowycz. O konieczności przyłączenia się do "niektórych przepisów" Unii Celnej ukraiński prezydent mówił w ubiegłym tygodniu po spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw w Aszchabadzie. Janukowycz tłumaczył, że brak współpracy z Unią Celną oznaczałby dla Kijowa straty gospodarcze. Opozycja uznała to wówczas za zapowiedź wejścia Ukrainy do tworzonej przez Moskwę Unii Celnej i przypomniała o ustawowych celach polityki zagranicznej, które mówią o dążeniach do członkostwa w Unii Europejskiej. Obecnie na podpisanie oczekuje umowa stowarzyszeniowa Ukraina-UE, której częścią jest umowa o strefie wolnego handlu. Bruksela deklaruje, że umowa mogłaby być podpisana w listopadzie przyszłego roku, jednak uzależnia to od spełnienia przez Ukraińców warunków, dotyczących m.in. przystosowania prawa do standardów europejskich. UE chce także rozwiązania problemu skazanych na kary więzienia polityków opozycyjnych, byłej premier Julii Tymoszenko i bylego szefa MSW Jurija Łucenki. Unia ocenia ich wyroki jako polityczne. Rosyjskie władze zachęcają ze swej strony Ukrainę do członkostwa w Unii Celnej zapowiedziami obniżenia cen gazu. Jeśli Ukraina przyłączy się do Unii, zamiast ponad 400 dolarów, które płaci obecnie za rosyjski gaz, będzie płaciła jedynie 160 dolarów - mówią Rosjanie.