Jaceniuk przedstawił projekt umowy o powołaniu koalicji o nazwie Europejska Ukraina, jednak wcześniej tego samego dnia własny projekt koalicyjny zaprezentował Blok Petra Poroszenki. Komentatorzy uznali, że między dwoma ugrupowaniami zaczyna narastać konflikt o władzę. "Otrzymaliśmy w tych wyborach pierwsze miejsce" - oświadczył Jaceniuk na konferencji prasowej w Kijowie, dając do zrozumienia, że chce pozostać na stanowisku premiera. Według wstępnych i wciąż niepełnych danych Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) partia premiera zwyciężyła w wyborach, gdyż zdobyła największe poparcie w głosowaniu na listy partyjne. Po podliczeniu prawie 99 proc. protokołów otrzymanych z okręgowych komisji wyborczych, Front Ludowy zdobył w wyborach 22,16 proc. głosów, a prezydencki Blok Petra Poroszenki - 21,82 procent. Ugrupowanie szefa państwa będzie miało jednak więcej mandatów w Radzie Najwyższej, gdyż trafi do niej więcej posłów, wyłonionych w wyborach w okręgach jednomandatowych. Spory o pierwszeństwo Prawdopodobne spory o pierwszeństwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych nie wychodzą jeszcze na poziom publiczny. Jednak fakt, iż mimo przedwyborczych zapowiedzi nie ma jeszcze jasności w sprawie powołania koalicji, budzi niepokój. - Niewielka przewaga w uzyskanych (w wyborach przez Front Ludowy) głosach nie jest podstawą do tego, by twierdzić, że tylko jedna partia wygrała te wybory. Koalicję powinny formować dwie partie, które nie powinny teraz wyjaśniać sobie wzajemnych relacji. Mam nadzieję, że ich przywódcom wystarczy zdrowego rozsądku, by to pojąć - powiedział politolog Wołodymyr Fesenko cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. Projekt umowy koalicyjnej Bloku Petra Poroszenki liczy 48 stron i oparty jest na Strategii 2020 - programie rozwoju kraju opracowanym przez ekipę szefa państwa. Projekt koalicyjny Frontu Ludowego premiera Jaceniuka liczy zaledwie 2,5 strony, a jego podstawą jest plan działań rządu na rzecz implementacji umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE.