W wywiadzie dla ukraińskiej agencji Ukrinform Turczynow podkreślił, że zaanektowanie przez Rosję Krymu w marcu 2014 roku "znacząco zwiększyło militarny potencjał Rosji i zmieniło równowagę sił militarnych na Morzu Czarnym i Morzu Śródziemnym". Ocenił, że "rozumieją to wszyscy partnerzy", ale "nikt nie idzie dalej niż wydawanie oświadczeń i wyrażanie głębokiego zaniepokojenia". Według Turczynowa "dziesięć taktycznych systemów rakietowych Iskander-M zostało już dostarczonych na Krym i rozmieszczonych w pobliżu miejscowości Szczołkine i Krasnoperekopsk". Wcześniej rosyjskie władze zapowiadały zamiar rozmieszczenia na Krymie bombowców Tu-22M. W rozmowie z ukraińską agencją Turczynow zasugerował, że Zachód powinien rozważyć poprawę własnego bezpieczeństwa przez zakazanie rosyjskim okrętom przepływania przez cieśninę Bosfor. Planowany system obrony przeciwrakietowej, tworzony przez USA z udziałem sojuszników z NATO, przewiduje rozmieszczenie elementów tarczy w Europie. Agencja AP zaznacza, że do tej pory Ukrainie nikt nie zaoferował udziału w systemie. Celem systemu ma być obrona przed zagrożeniem ze strony Iranu, ale planom zdecydowanie sprzeciwia się Rosja. Kreml ostrzegaW środę rosyjskie agencje prasowe zacytowały rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który oświadczył, że rozmieszczenie systemu na Ukrainie zmusiłoby Rosję do przeciwdziałania.Moskwa stanowczo krytykuje pomysł rozmieszczenia amerykańskich rakiet na Ukrainie. W opinii Kremla, takie działania stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. - To stwarza zagrożenie dla Federacji Rosyjskiej - tak zareagował rzecznik Kremla na oświadczenie Turczynowa. Dmitrij Pieskow dodał, że jeśli na Ukrainie rzeczywiście zostaną rozmieszczone elementy systemu obrony przeciwrakietowej USA, to Moskwa będzie musiała podjąć kroki, które zagwarantują jej bezpieczeństwo. Rosja od dawna krytykuje NATO i Stany Zjednoczone za rozbudowę tarczy antyrakietowej. W ocenie władz Rosji, to jeden z głównych powodów ochłodzenia stosunków z Zachodem.