Władze, które podjęły decyzję o ewakuacji ludzi, zamieszkałych w strefie wokół bazy, uważają, że pożar wybuchł w następstwie złamania zasad bezpieczeństwa, bądź dywersji. Ewakuowana jest także znajdująca się w bezpośrednim sąsiedztwie płonącej bazy jednostka wojskowa. Wywożone są z niej materiały wybuchowe. Swiatosław Cehołko, rzecznik ukraińskiego prezydenta, napisał na Facebooku, że w najbliższych godzinach służby bezpieczeństwa powinny zameldować o zakończeniu śledztwa dotyczącego przyczyn katastrofy. Na razie na podstawie przeprowadzonych działań śledczo-operacyjnych nie potwierdza się wersja o zamachu terrorystycznym. "Istnieje poważne niebezpieczeństwo - i dlatego jest tu ze mną minister obrony - gdyż 50 metrów od granicy pożaru znajduje się jednostka wojskowa ze składami amunicji. Składy te są ewakuowane już od wczoraj, ale ten proces wciąż jest kontynuowany" - oświadczył obecny na miejscu sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Ołeksandr Turczynow. Akcja gaszenia pożaru, który wybuchł w poniedziałek wieczorem, nadal trwa. We wtorek rano w bazie doszło do serii eksplozji zbiorników z paliwem. Obok płonącej bazy znajduje się las i jeszcze jeden taki obiekt. W związku z zagrożeniem ewakuowano z niego wszystkich pracowników i wywieziono sprzęt. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych poinformowała, że pod Wasylkowem płonie aż 16 zbiorników z paliwem; osiem o objętości 900 metrów sześciennych i osiem o objętości 50 metrów sześciennych. Nad miastem unoszą się kłęby czarnego dymu. Z Kijowa Jarosław Junko