Prezydent Wiktor Janukowycz wysunął na to stanowisko dotychczasowego szefa rządu Mykoła Azarowa. W ubiegłym tygodniu podał się on do dymisji w związku ze zdobyciem w wyborach mandatu poselskiego. Opozycja wyjaśniła, że blokowanie trybuny, które doprowadziło do przepychanek z posłami rządzącej Partii Regionów, było też protestem przeciw korupcji politycznej. W środę, przed inauguracją obrad Rady Najwyższej, okazało się, że dwóch deputowanych opozycji przeszło na stronę ugrupowania władzy. Był to ojciec i syn Tabałowowie, których przed złożeniem przysięgi posłowie opozycyjnej Swobody wyrzucili z sali obrad. Mimo nieobecności obu posłów w parlamencie ktoś użył ich kart w pierwszych głosowaniach Rady. Opozycja zapowiadała wcześniej, że odmówi udziału w pracach nowej Rady Najwyższej, jeśli utrzyma się w niej praktyka głosowania kartami nieobecnych posłów. Rządząca Partia Regionów prezydenta Janukowycza stara się tymczasem przeciągnąć na swoją stronę nowo wybranych deputowanych opozycji i posłów niezależnych, by zapewnić sobie większość parlamentarną. Choć w wyborach 28 października partia prezydenta Janukowycza zajęła pierwsze miejsce, 185 zdobytych przez nią mandatów nie daje przewagi w 450-osobowej Izbie. Opozycja, do której wchodzi Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko, Udar boksera Witalija Kliczki i nacjonalistyczna Swoboda, posiadają łącznie 178 mandatów. By uzyskać większość, Partia Regionów musi więc zdobyć poparcie komunistów, którzy mają w Radzie Najwyższej 32 posłów, bądź też zachęcić do współpracy któregoś z siedmiu polityków mniejszych partii czy 43 posłów niezależnych. Zdaniem obserwatorów od pracy Rady Najwyższej siódmej kadencji, która rozpoczęła swą działalność w środę, w dużej mierze będzie zależeć wynik zaplanowanych na 2015 r. wyborów prezydenta Ukrainy. Obecny szef państwa będzie walczył w nich o reelekcję. Opozycja uważa, że najlepszą konkurentką Janukowycza będzie znajdująca się obecnie w więzieniu Tymoszenko. Przeciwnicy Janukowycza mają nadzieję, że skazana na siedem lat opozycjonistka opuści niebawem kolonię karną. Liczą, że na jej rychłe uwolnienie wpłynie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Z Kijowa Jarosław Junko