Około 200 uczestników akcji, którzy prowadzili krowę do parlamentu, zostało otoczonych przez podwójny kordon milicji. Protestujący oświadczyli wówczas, że chcą podarować zwierzę opozycyjnemu deputowanemu Ołehowi Laszce. - To moja krowa. Chcę ją wprowadzić do Rady Najwyższej - oświadczył parlamentarzysta, który pojawił się w miejscu wydarzeń. Funkcjonariusze Berkuta nie dali się przekonać, więc krowa została odprowadzona do pojazdu, którym przywieziono ją do Kijowa. Ziemie rolne na Ukrainie należą obecnie do państwa. W czwartek w parlamencie oczekiwane jest pierwsze czytanie ustawy, dopuszczającej prywatyzację gruntów rolnych. Jej przeciwnicy obawiają się, że wolny obrót ziemią doprowadzi do wykupienia jej przez oligarchów.