Dojazdy Majdanu Niepodległości, głównego placu stolicy, pozostają zablokowane wzniesionymi przez ludzi barykadami. Protestujący obawiali się, że w nocy mogą być zaatakowani przez milicję. W godzinach porannych rzecznik rządu Witalij Łukjanenko oświadczył, że władze na razie nie rozpatrują wprowadzenia stanu wyjątkowego, o czym dzień wcześniej donosiły rosyjskie media. - Kwestia wprowadzenia w kraju stanu wyjątkowego nie była przez władze podejmowana - oświadczył. Łukjanenko nie powiedział, czy premier Mykoła Azarow zdołał dotrzeć do pracy. Zwykli pracownicy Rady Ministrów ze względu na blokadę nie dostali się w poniedziałek do swych biur. Zablokowane są także dojazdy do administracji prezydenta Wiktora Janukowycza. Budynek ochraniany jest przez liczne oddziały milicji, które dzień wcześniej starły się z młodymi ludźmi, próbującymi zająć siedzibę szefa państwa. Opozycja poinformowała, że nie miała z tą akcją niczego wspólnego, a zamieszki wywołali wynajęci przez władze dresiarze.