Demonstracje zorganizowała opozycyjna, prorosyjska Partia Regionów Ukrainy byłego premiera Wiktora Janukowycza. Najwięcej ludzi, ok. 10-15 tysięcy, zebrało się w mieście Janukowycza, Doniecku. Po kilka tysięcy przyszło na podobne akcje w Charkowie, Ługańsku, Odessie i Sewastopolu. W Kijowie było ich najmniej, bo tylko ok. 2 tysięcy, jednak to właśnie tutaj wystąpił Janukowycz. Decyzję szczytu NATO w sprawie Ukrainy określił jako "szansę Ukraińców na życie w pokoju". Zaapelował także, by obywatele jego kraju popierali neutralny status państwa, i zachęcał, by "brali przykład z takich krajów jak Szwajcaria i Szwecja", które żyją w dobrobycie, nie uczestnicząc w blokach militarnych. Demonstrantów zagrzewały sprowadzone z Rosji zespoły młodzieżowe, pomniejsi politycy Partii Regionów i występujący w przerwach między piosenkami weterani Armii Czerwonej. Ci ostatni straszyli zebranych "agresywnym blokiem NATO", który wyciąga ręce po "ziemie ruskiego narodu" i chce "wykorzystać naszych chłopców jako mięso armatnie". Politycy ostrzegali przed atakiem państw Sojuszu na "wiarę prawosławną" i zapewniali, że nie pozwolą "pomarańczowym niedobitkom" w osobie prozachodniego prezydenta Wiktora Juszczenki (pomarańczowy był kolorem jego kampanii prezydenckiej) na zniszczenie przyjaźni z bratnią Rosją.