Komuniści, socjaliści i zgrupowana wokół opozycyjnej deputowanej Julii Tymoszenko prawica zapowiedzieli manifestacje w Kijowie i innych ukraińskich miastach. Ich uczestnicy będą żądać ustąpienia prezydenta Leonida Kuczmy, którego oskarżają o doprowadzenie Ukrainy do głębokiego kryzysu politycznego i gospodarczego. Tymczasem kontrolowana przez ludzi z otoczenia prezydenta Kuczmy telewizja ostrzegała od kilku dni, że na manifestację wybierają się terroryści, psychicznie chorzy i kryminaliści. Sam Kuczma wczoraj opuścił Kijów. Udał się do Salzburga na forum ekonomiczne. Milicja ostrzega, że za organizowanie manifestacji można trafić do więzienia nawet na trzy lata. Te pogróżki nie odstraszają opozycji. - Zażądamy natychmiastowej dymisji prezydenta Kuczmy - mówią młodzi Ukraińcy. Na Ukrainie od rana nie działa żaden kanał telewizyjny. Jak poinformował szef kijowskiego centrum przekazu radiowo-telewizyjnego Walerian Sydorenko, kanały nie działają "w związku z planowymi przeglądami" konserwacyjnymi, których grafik zatwierdzono 19 listopada ubiegłego roku. Zbieżność przeglądu wszystkich ukraińskich kanałów telewizyjnych z protestem opozycji jest więc - według niego - czystym przypadkiem. Sydorenko wyjaśnił, że przeglądy konserwacyjne dokonywane są raz do roku. W ich czasie pracownicy centrum przekazu odłączają i dokonują przeglądu wszystkich anten zainstalowanych na wieży telewizyjnej. W związku z tym nie działają wszystkie kanały, które nadają swój sygnał za pośrednictwem wieży telewizyjnej. Arkadiusz Sarna z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że dzisiejsze demonstracje nie doprowadzą do zmiany prezydenta, bo Kuczma w pełni kontroluje sytuację. Z Arkadiuszem Sarną rozmawiał reporter RMF, Tomasz Skory. Gieorgij Gongadze zniknął dwa lata temu. O zlecenie jego porwania opozycja oskarżyła prezydenta Kuczmę. Ujawniono nawet kasety, na których - zdaniem opozycji - prezydent mówi szefowi swojej kancelarii i szefowi resortu spraw wewnętrznych: "Niech go porwą Czeczeni, postraszą i gdzieś wyrzucą". Prezydent Kuczma nabrał wody w usta. Do dziś nie wyjaśniono, kto zamordował reportera. Jego ciało znaleziono w listopadzie zeszłego roku w lesie niedaleko miejscowości Taraszcza w obwodzie kijowskim.