- W czasie, gdy będzie się ważyć sprawa wejścia Ukrainy do NATO (...) kwestia ta będzie poddana pod osąd referendum konsultacyjnego - powiedział zastępca szefa kancelarii Juszczenki, Ołeksandr Czałyj. Dodał, że decyzja o wejściu do NATO powinna być podejmowana przez całe społeczeństwo. We wtorek kancelaria Juszczenki opublikowała list do sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera, w którym prezydent, premier Julia Tymoszenko i przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk deklarują chęć Ukrainy do przyłączenia się do Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO (ang. MAP - Membership Action Plan) na kwietniowym szczycie NATO w Bukareszcie. - Polityka integracji euroatlantyckiej (Ukrainy) (...) nie jest skierowana przeciwko państwom trzecim, a jej celem jest przyszłe członkostwo Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim - napisali ukraińscy przywódcy. Podczas środowej konferencji prasowej Czałyj podkreślił, że pierwsze reakcje na ten list zachodnich dyplomatów akredytowanych w Kijowie są pozytywne. Negatywne stanowisko w tej sprawie zaprezentowała jednak opozycyjna, prorosyjska Partia Regionów Ukrainy byłego premiera Wiktora Janukowycza. "Podpisują oni (Juszczenko, Tymoszenko i Jaceniuk - PAP) oświadczenie, które wnosi rozbrat w ukraińskim społeczeństwie" - czytamy w opublikowanym w środę oświadczeniu Partii Regionów. Zdaniem ugrupowania, list prozachodnich polityków ukraińskich do Scheffera przeczy ukraińskiej konstytucji. W odpowiedzi na te zarzuty Czałyj oświadczył w środę, że apel Juszczenki, Tymoszenko i Jaceniuka nie godzi w konstytucję. Wyjaśnił, że konstytucja nie mówi o żadnych ograniczeniach, dotyczących integracji Ukrainy z NATO. Ukraina chciała przystąpić do MAP jeszcze w 2006 roku, by uzyskać pełne członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim w 2009 roku. Plany te pogrzebał Janukowycz, który był w 2006 roku szefem rządu. We wrześniu 2006 roku Janukowycz oświadczył niespodziewanie w Brukseli, że jego kraj nie jest gotów do przyspieszenia integracji z NATO. Odłożenie starań o członkostwo uzasadniał wówczas bardzo małym poparciem społecznym dla przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak mówił, "od 12 do 25 proc." poparcia, jakie notuje się wśród Ukraińców dla tej idei, to "przecież za mało".