Szkil oświadczył w rozmowie telefonicznej, że jest prześladowany przez ukraińskie władze, które wznowiły śledztwo w sprawie organizatorów protestów sprzed 10 lat przeciwko ówczesnemu prezydentowi Leonidowi Kuczmie; Szkil był ich uczestnikiem. - Chodzi o to, by na moim przykładzie odwieść innych ludzi od pomysłu protestowania na Ukrainie. Mówiąc prościej: Szkil po 12 latach może być złapany i posadzony, więc i ciebie może spotkać ten sam los - powiedział były deputowany. Szkil zaznaczył, iż wyjechał z kraju, gdy władze zaaresztowały jego mienie. Obecnie oczekuje w Czechach na przyjazd małżonki. - Zwrócę się o azyl, gdy dołączy do mnie żona - poinformował. Prokuratura Generalna Ukrainy wznowiła śledztwo w sprawie organizatorów akcji "Ukraina bez Kuczmy" pod koniec 2010 roku. Szkil, jako poseł opozycyjnego Bloku Julii Tymoszenko, objęty był wtedy immunitetem. Podczas akcji przeciwko Kuczmie Szkil był liderem skrajnie prawicowej organizacji UNA-UNSO. Prokuratura twierdziła, że 9 marca 2001 roku organizacja ta zorganizowała masowe antyprezydenckie akcje protestu, połączone z burdami na ulicach Kijowa. Opozycja mówiła wówczas, że UNA-UNSO padła ofiarą prowokacji służb specjalnych. Szkila i kilkunastu innych członków organizacji zatrzymano za udział w zamieszkach. Po ponad roku Szkil opuścił areszt, gdyż w wyniku wyborów parlamentarnych otrzymał mandat deputowanego. Akcja "Ukraina bez Kuczmy" rozpoczęła się 15 grudnia 2000 roku, po ujawnieniu tzw. taśm Melnyczenki, byłego ochroniarza ówczesnego prezydenta. Na dokonanych z podsłuchu w gabinecie prezydenckim nagraniach słychać, jak Kuczma mówi, że należy pozbyć się niezależnego dziennikarza Georgija Gongadzego. Ten reporter i założyciel gazety internetowej "Ukraińska Prawda", który tropił korupcję na szczytach władzy, zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa. Sprawcy zabójstwa zostali ujęci, jednak jego zleceniodawcy nadal są nieznani.