W Kijowie zwolennicy Wiktora Juszczenki demonstrują przeciwko sfałszowaniu wyniku wyborów prezydenckich. Na Placu Niepodległości zjawiło się w ciągu dnia 100 tysięcy manifestantów. - Wybraliśmy Juszczenkę, bo chcemy, by władzę sprawował rozumny, wspaniały, inteligentny i mądry człowiek - mówią uczestnicy manifestacji. Wiktor Juszczenko twierdził wieczorem, że władze będą usiłować siłą rozbić wiec jego zwolenników. Powiedział, powołując się na własne źródła, że atak milicji na demonstrantów ma nastąpić w nocy o godz. 3.00 (2.00 warszawskiego). - Niech o tej godzinie będzie was więcej niż teraz - zaapelował Juszczenko. Zapowiedział, że od jutra demonstracje rozpoczną się w innych miastach. Na razie jednak nie zapowiada się na atak. Obserwatorzy przypuszczają, że władze czekają, aż zmęczeni demonstranci rozejdą się. Wiktor Juszczenko zapowiada, że będzie walczył aż do zwycięstwa. Wezwał do kampanii nieposłuszeństwa wobec władz. Oskarżył prezydenta Leonida Kuczmę o bezpośredni udział w wyborczych manipulacjach. I choć w centrum Kijowa było bardzo gorąco, to jak donosi korespondent RMF, demonstracja ma charakter pokojowy. Wszędzie króluje pomarańczowy kolor - powiewają chusty, ludzie noszą pomarańczowe opaski na rękawach. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF Andrzeja Zauchy: Zwolennicy opozycji tłumnie manifestują nie tylko w Kijowie. W pomarańczowych barwach tonie Lwów, gdzie studenci urządzili spontaniczny wiec poparcia dla Juszczenki. Posłuchaj specjalnej relacji dla RMF ukraińskiego dziennikarza Wiktora Pakosza: Komisja wyborcza ogłosiła, że wybory prezydenckie w tym kraju wygrał premier Wiktor Janukowycz. Według oficjalnych danych Centralnej Komisji Wyborczej, po przeliczeniu 99,7 procent głosów Janukowycz uzyskał 49,7 proc. poparcia, a Juszczenko 46,70 proc., co przesądza już o wygranej obecnego premiera. Frekwencja wyniosła ponad 80 proc. Janukowycz ogłosił w w orędziu telewizyjnym, że poparła go większość głosujących w drugiej turze wyborów. W swym pierwszym po niedzielnych wyborach wystąpieniu, które nadała prywatna telewizja 1+1, Janukowycz próbował zjednać sobie oponentów i obiecał, że będzie liczył się z oczekiwaniami tych, którzy w wyborach poparli lidera opozycji Wiktora Juszczenkę. - Rozumiem wasz wybór i odnoszę się do niego z powagą, szanuję też wasze prawo do własnych poglądów politycznych - powiedział. - Jak najszybciej powinniśmy zapomnieć o tym, co nas dzieliło podczas kampanii wyborczej. Wszyscy jesteśmy jednym narodem" - zadeklarował. Rosyjski prezydent Władimir Putin pogratulował Wiktorowi Janukowyczowi zwycięstwa. Juszczenko ogłosił, że nie wierzy w niekorzystne dla siebie oficjalne wyniki i wezwał do kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa. Na apel ten odpowiedziały już rady miejskie Lwowa,Iwano-Frankowska, Kijowa i Winnicy, które ogłosiły, że nie uznają zwycięstwa Janukowycza. "Rada Miejska Lwowa pozdrawia Wiktora Juszczenkę w związku z wyborem na stanowisko prezydenta Ukrainy i życzy mu owocnej pracy dla dobra ukraińskiego narodu" - czytamy w oświadczeniu, które zostało przyjęte jednomyślnie. Reprezentujący siedmiomilionową diasporę ukraińską Światowy Kongres Ukraińców uznał dzisiaj wieczorem Wiktora Juszczenkę za zwycięzcę wyborów i nowego przywódcę Ukrainy. - Diaspora ukraińska, której działania koordynuje Światowy Kongres Ukraińców, uznaje Juszczenkę za prezydenta Ukrainy - powiedział przewodniczący kongresu Askold Łozyński. Łozyński podkreślił, że decyzję tę podjęto w związku z wieloma naruszeniami ordynacji wyborczej, które zarejestrowali obserwatorzy, i wspieraniem premiera Wiktora Janukowycza przez władze państwowe wszelkiego szczebla. Lider opozycji oskarża władze o fałszerstwo, a ich postawę określa mianem "zamachu stanu". Powołuje się przy tym na badania exit-polls, a więc robione w lokalach wyborczych w czasie głosowania, które dały mu zwycięstwo 54:43. Według opozycji, Janukowycz "nadrobił" rezultaty kosztem masowego fałszerstwa w popierającym go obwodzie donieckim na wschodzie kraju. Ukraiński opozycjonista zażądał anulowania wyników wczorajszych wyborów prezydenckich na wschodzie kraju, gdzie zdecydowanie wygrał jego rywal, premier Wiktor Janukowycz. - Domagamy się anulowania rezultatów wyborów w obwodzie donieckim i ługańskim, zwłaszcza w tych komisjach, gdzie nie dopuszczono przedstawicieli kandydatów i partii i z których wygoniono obserwatorów i dziennikarzy - powiedział Juszczenko (w kontrolowanym przez oligarchów obwodzie donieckim Janukowycz dostał rekordowe 96 procent poparcia przy 96-procentowej frekwencji - przyp. red.). Wystąpienie lidera opozycji, poprzedziło gromkie odśpiewania hymnu narodowego, modlitwa Ojcze Nasz i pobłogosławienie zgromadzonych przez prawosławnego księdza, który przekazał głos "prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Juszczence". Transmisję telewizyjną z wystąpienia Juszczenki przerywały niespodziewane zakłócenia. Na ekranie niezależnej telewizji 5. Kanał, pojawiał się napis "Brak sygnału", albo "Usługa przerwana lub zakodowana". W ostatnim czasie telewizja nie miała podobnych kłopotów. Nie wiadomo, co jest przyczyną zakłóceń. Bliski współpracownik Juszczenki Ołeh Rybaczuk powiedział zgromadzonym, że jeszcze dzisiaj może się odbyć nadzwyczajne posiedzenie ukraińskiego parlamentu dotyczące kryzysu powyborczego w państwie. Misja obserwacyjna OBWE uznała, że wybory nie spełniły "znacznej liczby zobowiązań wynikających z członkostwa w OBWE, Radzie Europy i innych europejskich standardów". Chodzi zwłaszcza o podawaną frekwencję wyborczą w niektórych lokalnych komisjach wyborczych w Doniecku, która przekracza 98,5 proc. i jest wyższa o 21 proc. od tej z pierwszej tury wyborów. Członkowie misji OBWE twierdzą też, że między pierwszą a drugą rundą wyborów zaobserwowali "przypadki wywierania nacisku na pracowników sektora publicznego i studentów, by głosowali na obecnego premiera Wiktora Janukowycza". Opozycyjna telewizja 5. Kanał pokazała kilka wykonanych amatorską kamerą filmów, na których udokumentowano podobne przypadki nacisków na studentów i pracowników.- Z jeszcze większym bólem niż trzy tygodnie temu, muszę powtórzyć to, co mówiłem po pierwszej turze - te wybory nie spełniły znacznej liczby międzynarodowych standardów dotyczących wyborów demokratycznych - powiedział koordynator misji Bruce George. Pozarządowa ukraińska organizacja Komitet Wyborców Ukrainy (KWU) określiła wczorajsze wybory prezydenckie jako "najbrudniejsze" w historii państwa. Według opinii KWU, Ukraina nieprędko odzyska opinię państwa demokratycznego w oczach społeczności międzynarodowej. Za najpoważniejsze naruszenia KWU uznał wielokrotne głosowanie przez tę samą osobę na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania, manipulacje z frekwencją, liczne akty przemocy w lokalach wyborczych i przypadki niedopuszczenia do lokali obserwatorów i dziennikarzy. Waszyngton jest zdania, że podczas wyborów doszło po poważnych nieprawidłowości i nie wyklucza nałożenia sankcji na ten kraj - podał dzisiaj niewymieniony z nazwiska wysoki urzędnik Departamentu Stanu. - Podczas głosowania były poważne nieprawidłowości i problemy. Zawsze mówiliśmy, że jeśli wybory będą sfałszowane, będzie to miało poważne konsekwencje w stosunkach między USA a Ukrainą - powiedział.