Choć okres świąteczny rozpoczyna się na Ukrainie tuż przed Nowym Rokiem, na problemy ze zdobyciem biletów podróżni skarżą się już od połowy grudnia. - 20 grudnia chciałem kupić bilet do Lwowa, ale w kasie powiedziano mi, że wszystkie wykupiono. Zrezygnowałem wobec tego z podróży i na Nowy Rok zostaję w Kijowie - powiedział Roman Kabaczij, dziennikarz jednego z ukraińskich tygodników. Kierunek zachodni najchętniej wybierany jest przez klientów ukraińskich linii kolejowych "Ukrzaliznycia", którzy chcą spędzić Nowy Rok i rozpoczynające się 7 stycznia święta Bożego Narodzenia na zaśnieżonych stokach Karpat. Ukraińcy, należący w większości do Kościoła prawosławnego obchodzą je zgodnie z kalendarzem juliańskim, w którym wigilia Bożego Narodzenia przypada 6 stycznia. Z dużego popytu na przedświąteczne bilety korzystają tzw. koniki. Oferują je nawet na najbardziej poszukiwany przez pasażerów termin, 30 grudnia. Za bilet z Kijowa do Lwowa, który w kasie kosztuje 95 hrywien (ok. 36 złotych), spekulanci żądają ponad 200 hrywien (ok. 76 złotych). Kierownictwo kolei, które w okresach świątecznych wysyła na trasy dodatkowe pociągi, od lat zapowiada, że problem spekulantów zostanie rozwiązany. Dotychczas zapowiedzi te pozostają niezrealizowane.