W nocy z poniedziałku na wtorek wspierani przez Moskwę bojownicy ponownie ostrzeliwali wojska ukraińskie w okolicach wsi Starohnatiwka i Czermałyk w rejonie Wołnowachy w obwodzie donieckim. Separatyści wykorzystali zakazane mińskimi porozumieniami pokojowymi uzbrojenie kalibru 120 i 152 mm. "Poinformowaliśmy Specjalną Misję Monitoringową OBWE i zachodnich partnerów, że bojownicy kontynuują naruszanie mińskich porozumień i dlatego w przypadku dalszych ataków na nasze pozycje pozostawiamy sobie prawo do użycia artylerii" - powiedział Sełezniow gazecie internetowej "Ukrainska Prawda". O zaostrzeniu sytuacji na wschodzie Ukrainy minister spraw zagranicznych tego kraju Pawło Klimkin rozmawiał w poniedziałek przez telefon z szefami dyplomacji państw tzw. formatu normandzkiego, w którym uczestniczą Ukraina, Francja, Niemcy i Rosja. Klimkin zwrócił uwagę, że prowokacje ze strony separatystów są próbą storpedowania procesu pokojowego. Po rozmowie z Frankiem-Walterem Steinmeierem i Laurentem Fabiusem ukraińskie MSZ oświadczyło, że Niemcy i Francja podzielają zaniepokojenie Kijowa wywołane eskalacją napięcia. Klimkin rozmawiał także z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. "Zaapelowaliśmy do Rosji, by się opamiętała" - powiedział, informując o rozmowie szefów dyplomacji obu państw dyrektor departamentu polityki i komunikacji ukraińskiego MSZ Ołeksij Makejew. W poniedziałek przed południem MSZ Ukrainy oświadczyło, że atak prorosyjskich separatystów na pozycje sił rządowych w okolicach wsi Starohnatiwka w obwodzie donieckim, a także spalenie samochodów misji obserwacyjnej OBWE w niedzielę w Doniecku zagraża planowi pokojowemu dla Donbasu. Z Kijowa Jarosław Junko