Według agencji Interfax Ukraina ofiary to ratownicy górniczy, usuwający skutki wybuchu metanu, do którego doszło dzień wcześniej. Trzydziestu wspomagających ich górników jest rannych. Przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej ponowny wybuch metanu - podał doniecki portal internetowy Ostro.org. Według portalu, który powołuje się na służby ratownicze, w momencie wybuchu pod ziemią znajdowało się ponad 470 ludzi, w tym 98 ratowników. Do eksplozji doszło ok. 22.00 czasu polskiego na głębokości 1078 metrów w tym samym miejscu, gdzie w sobotę w wyniku wybuchu metanu uległo zaczadzeniu 50 ludzi. Przed dwoma tygodniami, 18 listopada, w tej samej kopalni zginęło wskutek wybuchu metanu 101 górników. Ciała dziesięciu z nich nadal pozostają pod ziemią. Według szefa niezależnego związku górników Mychajła Wołyńca niedzielny wybuch był "o wiele bardziej potężny, niż dotychczasowe", w związku z czym ofiar może być więcej. Kopalnia im. Zasiadki należy do najbardziej niebezpiecznych na Ukrainie. Jeszcze przed tegoroczną tragedią dochodziło tam do katastrof: we wrześniu ubiegłego roku zginęło tam 13 osób. W 2001 roku, także wskutek wybuchu metanu, śmierć poniosło 55 górników. Po katastrofie sprzed dwóch tygodni spekulowano, że po takiej serii wypadków kopalnia zostanie zamknięta. Jej właściciel, deputowany rządzącej do niedawna Partii Regionów Ukrainy Juchym Zwiahilski zaprzeczył jednak, że tak będzie. Prezydent Wiktor Juszczenko powiedział natomiast, że ukraińskie kopalnie nie powinny być zamykane, lecz modernizowane. Listopadowa eksplozja w kopalni im. Zasiadki była największą katastrofą w górnictwie Ukrainy od czasu uzyskania niepodległości przez ten kraj. Wcześniej za najtragiczniejszy w skutkach wypadek uważano wybuch pyłu węglowego w kopalni im. Barakowa w Krasnodonie w obwodzie ługańskim w roku 2000. Zginęło wówczas 80 osób. Co roku w kopalniach na Ukrainie ginie ok. 300 ludzi.