Dotychczas udało się uratować 21 osób. Kilkanaście nadal uznaje się za zaginione, lecz niektóre media twierdzą, że pod gruzami może być jeszcze nawet 40 osób. Eksplozja całkowicie zniszczyła pięć kondygnacji z 40 mieszkaniami, w których zameldowanych było ponad 60 osób. Dom zawalił się najprawdopodobniej w wyniku wybuchu butli z tlenem, przechowywanych w jego piwnicy. Do eksplozji doszło w środę późnym wieczorem. Całkowicie zniszczyła ona wszystkie kondygnacje w pięciu klatkach schodowych. Zawaliły się mieszkania od parteru do czwartego piętra. Ukraińskie media, powołując się na mieszkających w Eupatorii internautów donoszą, że do wybuchu doszło w pomieszczeniach spółdzielni mieszkaniowej, które znajdowały się w piwnicy budynku. Użytkownicy forów internetowych twierdzą, że pracujący tam robotnicy po godzinach pracy nierzadko raczyli się tu alkoholem. Jak poinformowało ukraińskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych, przy odgruzowywaniu budynku pracuje już 700 osób. Ruiny oczyszczane są ręcznie, gdyż jest nadzieja, że wciąż znajdują się tam żywi ludzie. Na miejsce udał się prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko. W związku z tragedią w Eupatorii na Krymie, gdzie w wybuchu zginęło co najmniej 19 osób, prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ogłosił 26 grudnia dniem żałoby narodowej - podała jego kancelaria w przesłanym komunikacie. Do podobnej tragicznej katastrofy doszło w 2003 roku w Dniepropietrowsku. W serii wybuchów gazu zniszczonych i uszkodzonych zostało 10 domów, w tym dziewięciopiętrowy blok. Zginęło wówczas 23 mieszkańców.