- Stanowczo odrzucam jakiekolwiek spekulacje o naszej słabości. Są to zniewagi, w których specjalizują się Małorusi (używane dawniej w Rosji określenie Ukraińców; przeciwwaga dla Wielkorusów, czyli Rosjan) - mówił tego dnia prezydent Wiktor Juszczenko w przemówieniu na centralnym placu ukraińskiej stolicy, Majdanie Niepodległości. Podkreślił, że 18. rocznica niepodległości nie oznacza, że Ukraina jest nowością na politycznej mapie świata. - Stoi za nami tysiącletnia historia naszego państwa Rusi-Ukrainy (Rusi Kijowskiej) - oświadczył. Juszczenko zwrócił także uwagę na problemy, z którymi jego kraj boryka się obecnie; winą za nie obarczył system komunistyczny. - Koszary, które budowano tu aż 70 lat, w ciągu ostatnich 18 lat przerabiamy na normalny dom - powiedział. Szef państwa powtórzył, iż jedynym sposobem pozbycia się ciężaru "kraju postkolonialnego" jest dążenie Ukrainy do integracji ze strukturami zachodnimi. - Już w najbliższym czasie oczekujemy wydarzenia rangi historycznej: podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską - oznajmił. W przemówieniu Juszczenki nie zabrakło odniesień do najważniejszego w najbliższym czasie wydarzenia politycznego na Ukrainie, czyli wyznaczonych na styczeń wyborów prezydenckich. Urzędujący prezydent, który zapowiedział, że w nich wystartuje, zadeklarował, iż będą one uczciwe. Oświadczył też, że podpisał dekret o referendum konstytucyjnym, które ma odpowiedzieć na pytanie, czy Ukraińcy chcą decentralizacji władzy, jasnego podziału kompetencji między jej przedstawicielami oraz większej niż dziś odpowiedzialności parlamentu przed narodem. Po przemówieniu Juszczenki nad Kijowem przeleciało 35 samolotów, wśród których był prawdziwy gigant współczesnego lotnictwa, sześciosilnikowy AN-225 Mrija (marzenie). Choć parada z okazji 18. rocznicy niepodległości Ukrainy odbyła się bez zakłóceń, tuż po jej zakończeniu na głównej ulicy Kijowa, Chreszczatyku, milicja zatrzymała kolumnę, która zmierzała do pomnika wodza rewolucji bolszewickiej Włodzimierza Lenina. Ludzie ci zamierzali zniszczyć posąg, o czym informowali kijowian w rozsyłanych wcześniej sms-ach. Pod koniec czerwca stojącej w centrum miasta postaci wodza rewolucji rozbito twarz i oderwano rękę. Od tej pory zwolennicy komunizmu dyżurują pod owiniętym ceratą pomnikiem przez całą dobę.