Szef resortu podkreślił, że poprzez tak znaczące zwiększenie kontyngentu Rosja narusza umowy z Ukrainą dotyczące stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie. Według posiadanych przez ministra danych, 1 stycznia rosyjskich żołnierzy Floty było 12,5 tysiąca. Teraz, po tym, jak przywieziono nowe wojska z Rosji, ich liczba wynosi 16 tysięcy. Moskwa ma prawo rozmieścić na Krymie do 25 tys. swoich żołnierzy - poinformował w trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych ambasador Rosji Witalij Czurkin. Dyplomata odpowiedział tym samym na zarzut ukraińskiego ambasadora Jurija Siergiejewa, który oświadczył że na Krymie jest już obecnie około 16 tys. rosyjskich żołnierzy. Rosjanie niezmiennie twierdzą, że ich żołnierze z Floty Czarnomorskiej nie ingerują w wydarzenia polityczne na Krymie. Przedstawiciel sztabu Floty Czarnomorskiej zaprzeczył jakoby rozważano wariant szturmu na jednostki ukraińskie i stawiano jakiekolwiek ultimatum. Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin twierdzi, że rosyjscy żołnierze działają tak jak wymaga tego sytuacja, ochraniając swoje obiekty przed ewentualnymi prowokacjami ekstremistów. Jednocześnie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że 150 tysięcy żołnierzy biorących udział w manewrach dostało od prezydenta Władimira Putina rozkaz powrotu do koszar. Od końca zeszłego tygodnia na Krymie trwa rosyjska interwencja wojskowa. Żołnierze zaczęli otaczać budynki należące do ukraińskiego wojska, floty i Służby Granicznej blokując ich działania. Rosjanie kontrolują też strategiczną Cieśninę Kerczeńską łączącą półwysep z Rosją. Na razie większość ukraińskich funkcjonariuszy pozostaje wiernych złożonej Ukrainie przysiędze i nie zgadza się na przejście pod kontrolę nowych prorosyjskich władz Krymu.