Do przepychanek dochodzi na prowadzącej do Rady Ministrów ulicy Hruszewskiego, która od połowy grudnia jest zablokowana przez milicję i wojska wewnętrzne. Ruszyło tam kilka tysięcy osób, które brały wcześniej udział w wiecu na placu Niepodległości, w tym uczestnicy -tak zwanego- AutoMajdanu, którzy chcieli przejechać do siedziby rządu. Przeszkodziła im w tym milicja. Próbowali oni przewrócić autobus wojsk wewnętrznych. Później zaatakowali inni demonstranci. Milicja apeluje o spokój. Słychać wybuchy granatów hukowych. Funkcjonariusze użyli gazu. Protestujący krzyczą "Precz z bandą" i "Milicja z ludźmi". Podpalili jeden z autobusów służb porządkowych i rozbili szyby w innych. Próbował ich uspokoić jeden z liderów opozycji, Witalij Kliczko, twierdząc, że atakują prowokatorzy. Niektórzy obserwatorzy wydarzeń twierdzą, że są to te same osoby, nie związane z opozycją, które atakowały 1 grudnia Administrację Prezydenta.