Nigel Farage, lider UKIP i europoseł, sprowadza mglisty raczej program swej partii do dwóch postulatów: Wielka Brytania powinna wziąć "elegancki rozwód z UE" oraz "skończyć z masową, niekontrolowaną imigracją". Niechęć do Unii to znak firmowy tej partii i oś jej programu, w którym jest on warunkiem koniecznym realizacji wszelkich innych postulatów. Założona w 1993 roku partia Farage'a sama określa się jako "demokratyczna i libertariańska", ale mało co przyciąga tak wielką uwagę w jej programie jak poglądy UKIP na UE oraz imigrantów, zwłaszcza z Europy Wschodniej. "Krytycy uważają, że hasła tej partii to po prostu populistycznie pomyślana lista życzeń" dość radykalnego elektoratu - pisze BBC. Kosztów realizacji listy nie skalkulowano. "To najgorsi ludzie, jakich widziano w Europie do 1945 roku" UKIP to właściwie folwark jednego polityka, czyli Farage'a, który słynie z zamierzonej niepoprawności politycznej i impertynencji. W PE zwracając się do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana van Rompuya powiedział: "ma pan charyzmę mokrego mopa". Arogancja to niemal narzędzie marketingowe Farage'a; w rosyjskiej telewizji informacyjnej dla zagranicy RT przepowiedział upadek UE, a o jej przywódcach powiedział: "To bardzo źli i niebezpieczni ludzie. To najgorsi ludzie, jakich widziano w Europie do 1945 roku". UKIP ma 11 posłów w Parlamencie Europejskim (na 73 miejsca, jakie w PE ma Wielka Brytania), trzech członków Izby Lordów i ani jednego miejsca w Izbie Gmin. Ta marginalna niegdyś partia osiągnęła jednak najszybszy sukces w powojennej polityce Zjednoczonego Królestwa. Z pariasa przerodziła się w ugrupowanie, które zmusza konserwatywnego premiera Davida Camerona do zmiany retoryki wobec UE, Polaków w Wielkiej Brytanii i planowania referendum w sprawie przynależności Zjednoczonego Królestwa do Unii - zwracają uwagę "Guardian" i "Economist". "Financial Times" napisał nawet, że rok 2014 będzie rokiem Nigela Farage'a, który zdobył w sondażach popularności drugie miejsce po Cameronie. W polskich mediach Farage zasłynął z wypowiedzi dla radia RMF FM: "Ja nie chcę być w Unii z Polską". Lider UKIP nie chce też wolnego ruchu obywateli UE, a na Wyspach - Polaków, którzy zabierają Brytyjczykom miejsca pracy i obciążają system opieki socjalnej, a co gorsza niszczą samą tkankę społeczną, tworząc niezżyte z sobą wspólnoty, w których niewiele osób mówi po angielsku - powiedział Farage w rozmowie z BBC. Nie chce też "dyskryminacji Brytyjczyków w miejscach pracy". W rozmowie z BBC powiedział: "Spotkałem 16-letnią dziewczynę w Peterborough, która chciała dostać pracę w pakowni i powiedziano, że jej nie przyjmą, bo nie zna polskiego. No przepraszam, ale tak po prostu być nie może" - oburzał się Farage. W wystąpieniu w PE podkreślił: "wystarczy być z Europy Wschodniej", aby móc już rywalizować z Brytyjczykami o pracę, opiekę społeczną i mieszkania socjalne. I choć - jak pisze Economist - UKIP nienawidzi Unii, nie ma sensownego programu gospodarczego i składa obietnice bez pokrycia, to w styczniowym sondażu zdobył najwięcej głosów poparcia - 27 proc. I tak partia eurofobów stała się faworytem europejskich wyborów parlamentarnych. Ksenofobia i niechęć do imigrantów Farage proponuje, by po "rozwodzie z UE" zastąpić wspólny rynek umowami handlowymi z Europą, a dla Wielkiej Brytanii zachować taką pozycję, jaką w relacjach z UE zachowała Szwajcaria - wyjaśnia BBC. Wyjście z UE rozwiąże większość problemów Brytyjczyków, a zwłaszcza kwestię napływu imigrantów z innych państw Unii - pisze BBC, starając się naświetlić program partii przed majowymi wyborami do PE. Główny komentator polityki zagranicznej "Financial Times" Gideon Rachman nazywa to mrzonkami i próbą odwrócenia procesów globalizacji, która skazana jest na niepowodzenie. Ksenofobia i niechęć do imigrantów zyskuje Farage'owi coraz większe poparcie ludzi młodych. Według badania brytyjskiego instytutu Demos młodzi ludzie w wieku 16-20 dwa razy częściej popierają UKIP ze względu na jego nieimigrancką politykę niż ludzie po pięćdziesiątce - pisze "Economist". UKIP tak bardzo słynie z krytyki UE, że jego przywódca stał się maskotką tuby propagandowej Kremla, czyli telewizji RT. Jego złośliwości pod adresem Unii pasują do linii programowej tej stacji, toteż jest on tam częstym gościem - napisał "Guardian". Teraz, gdy rośnie napięcie między Londynem a Moskwą, comiesięcznym występom Farage'a w RT zaczęto się bardziej przyglądać - dodaje brytyjski dziennik. Zwłaszcza odkąd podczas debaty z wicepremierem i liderem Liberalnych Demokratów Nickiem Cleggiem, Farage powiedział, że prezydent Władimir Putin jest tym politykiem, którego najbardziej podziwia. Nie wiadomo, jak na wyniku UKIP w wyborach europejskich zaważy opinia Farage'a, który w radio powiedział: "UE sprowokowała Putina i szczerze mówiąc sądzę, że kwestii Ukrainy Unia ma krew na rękach". Jak komentuje Reuters, UKIP jest "partią protestu" a zwolennicy takich populistycznych ugrupowań rzadko interesują się polityką zagraniczną. Kryzys ukraiński urozmaicił w ogóle wystąpienia Farage'a, który do haseł antyimigracyjnych dołączył obronę polityki Rosji: "czy nam się to podoba, czy nie, wielu dawnych satelitów Związku Radzieckiego czuje się blisko związanych z Rosją i postrzega Putina jako silnego przywódcę (...). Nic dziwnego, że Putin czuje się zagrożony ekspansją UE na wschód; ma teraz u swego progu imperium, ingerujące w sprawy krajów, w których mieszka wiele osób mówiących po rosyjsku i posiadających rosyjskie paszporty" - napisał szef UKIP na łamach dziennika "Express". Jak komentuje "Guardian" - nic dziwnego, że "wspólna niechęć (Putina i Farage'a) do UE uczyniła z Farage'a pożądanego gościa RT".