Wizja przyszłości Kościoła zamykała cykl pogadanek, jakie ksiądz Ratzinger wygłosił w rozgłośni Hesji w 1969. W ostatnim odcinku, wyemitowanym na Boże Narodzenie, znany już wówczas teolog, mówił, że wspólnotę kościelną czeka poważny wstrząs, w wyniku którego Kościół odzyska bardziej duchowy wymiar, nie będzie flirtować - jak się wyraził prelegent - z żadną opcją polityczną; będzie ubogi i stanie się Kościołem najbiedniejszych. W tym momencie, przestrzegał przyszły papież, ludzie uświadomią sobie, ze ich egzystencja oznacza "nieopisaną samotność", a zdając sobie sprawę z utraty z pola widzenia Boga, odczują grozę własnej nędzy". Wtedy - i dopiero wtedy - "w małej owczarni wierzących odkryją coś zupełnie nowego: nadzieję dla siebie, odpowiedź, której zawsze szukali", prorokował ponad czterdzieści lat temu Joseph Ratzinger.