Jak podaje IAR, rektor UJ rozmawiał przez telefon z Konsulem Generalnym Rosji w Krakowie na temat zatrzymania i wydalenia z Rosji polskiego naukowca, historyka IPN, a następnie zwrócił się listownie z oficjalną prośbą o wyjaśnienie w sprawy. "Zatrzymanie pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego, nakaz opuszczenia Rosji i zakaz ponownego wjazdu do tego kraju bez wskazania merytorycznego powodu oraz możliwości odwołania powoduje ogromne zdziwienie, konieczność interwencji i wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Szczególnie, że sprawa dotyczy naukowca, którego przedmiotem badań od wielu lat jest zakres relacji polsko-rosyjskich w XIX i XX wieku." - napisały władze uczelni w oświadczeniu wysłanym IAR.Tymczasem Kreml zapewnił, że nic mu nie wiadomo ws. wydalenia polskiego historyka Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że na Kremlu nie jest znana sytuacja związana z wydaleniem z Rosji polskiego historyka Henryka Głębockiego. Zapewnił, że decyzje w tego rodzaju sprawach nie zapadają na Kremlu. To efekt wydalenia z Polski rosyjskiego naukowca Agencja TASS podała w poniedziałek, powołując się na anonimowe źródła, że wyjazd z Rosji pracownika polskiego Instytutu Pamięci Narodowej nastąpił w ślad za wydaleniem z Polski w październiku rosyjskiego naukowca Dmitrija Karnauchowa. Inne media rosyjskie przekazały w poniedziałek informacje o wydaleniu Głębockiego, ogłoszone w niedzielę przez IPN. Instytut podał, że historyk dr hab. Henryk Głębocki został zatrzymany w Moskwie przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa, która nakazała mu opuszczenie Rosji w ciągu 24 godzin. W ocenie Instytutu oznacza to zablokowanie mu możliwości prowadzenia badań w rosyjskich archiwach. Naukowiec powiedział PAP, że do zatrzymania doszło w piątek około północy, gdy wrócił z Petersburga do Moskwy, oraz że od soboty przebywa w Polsce. Miał wykład o operacji NKWD Postanowienie FSB dotyczące opuszczenia Rosji przez Głębockiego było datowane na 21 listopada, czyli na dzień przyjazdu historyka do Petersburga, gdzie m.in. w Instytucie Polskim przedstawił wykład dotyczący tzw. operacji polskiej NKWD z lat 1937-38 w wyniku, której - jak mówił - NKWD zamordowała ok. 200 tys. Polaków. Dmitrij Karnauchow, przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (RISS) w Moskwie, został wydalony z Polski 11 października. Jak mówił rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, "z ustaleń ABW wynika, że mężczyzna prowadził działalność wymierzoną w polskie interesy, inicjował elementy wojny hybrydowej przeciwko Polsce a także utrzymywał kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi". "Sztuczne wzmaganie napięć" Po wydaleniu Karnauchowa, MSZ Rosji zarzuciło władzom polskim ""sztuczne wzmaganie napięć w stosunkach z Rosją". "Dążenie do doszukiwania się we wszystkim oznak ataków hybrydowych i działań wywrotowych z naszej strony w pełni wpisuje się w świadomy kurs antyrosyjski obecnego kierownictwa Polski. Warszawa powinna rozumieć, że nie pozostawimy tych działań bez odpowiedzi" - oznajmił rosyjski resort w komunikacie w październiku. Doktor habilitowany Henryk Głębocki w Rosji zajmował się badaniami relacji polsko-rosyjskich w minionych wiekach. Jak mówił, choć nie zna uzasadnienia decyzji Rosjan, to jego zdaniem może mieć ona związek z jego niedawnymi wykładami o losach Polaków, zamordowanych w wyniku tzw. operacji polskiej NKWD i w czasach Wielkiego Terroru w ZSRR. "Okazuje się, że nie będę mógł dalej kontynuować tych badań, że tematy którymi się zajmowałem, od wieku XVIII, przez wiek XIX po wiek XX są z jakiegoś powodu być może niewygodne dla obecnych władz" - dodał historyk.