Najpoważniejszym przeciwnikiem Museveniego jest jego były osobisty lekarz Kizza Besigye, obecnie lider opozycyjnej Koalicji Międzypartyjnej (IPC). Museveni rządzi krajem od 1986 roku. W 1979 roku brał udział w obaleniu dyktatora Idiego Amina, a w latach 80. protestował przeciwko władzy ówczesnego prezydenta Miltona Obote. Pierwsze wybory prezydenckie zorganizował w 10 lat po dojściu do władzy. Jak zauważa agencja dpa, początkowo ugandyjska konstytucja dopuszczała jedynie dwie kadencje prezydenta, jednak zapis ten zmienił właśnie Museveni. Rząd cenzuruje SMS-y W przeddzień wyborów prezydenckich rząd Ugandy nakazał firmom telefonii komórkowej w kraju, by przechwytywały wiadomości tekstowe, które zawierają słowa takie jak "Egipt", "pocisk" czy "władza ludu" - podała agencja Reutera. Wewnętrzny email z powyższym rozporządzeniem, wysłany z Ugandyjskiej Komisji Komunikacji, dostał się w ręce opozycyjnej Koalicji Międzypartyjnej (IPC) w przededniu piątkowych wyborów prezydenckich. Szef komisji komunikacji Patrick Mwesigwa potwierdził te informacje w rozmowie z agencją Reutera. - Wiadomości zawierające podobne słowa powinny być przechwytywane i szczegółowo analizowane, i jeśli uznane zostaną za podżegające do przemocy, powinno się je blokować - powiedział. Do blokowanych słów należą również "Tunezja", "Mubarak", "dyktator", "gaz łzawiący", "armia", "policja", "broń" i "UPDF", skrót oznaczający ugandyjską armię. - Ja dzisiaj wysłałem kilka SMS-ów żaden nie doszedł do znajomych, ale o żadnych blokadach nie słyszałem. Będę głosował za (obecnym prezydentem) Musevenim, bo nie mam ochoty na żadną wojnę - powiedział James, kierowca popularnej w Kampali motocyklowej taksówki zwanej boda-boda. Lider opozycji: Nie wierzę w uczciwe wybory Głównym przeciwnikiem prezydenta Yoweriego Museveniego, który urząd sprawuje już czwartą kadencję, będzie po raz trzeci Kizza Besigye - lider opozycyjnej Koalicji Międzypartyjnej (IPC). Na jednym z ostatnich wieców przedwyborczych Besigye zaapelował do zwierzchnika sił zbrojnych gen. Arony Nyakairimy, by armia trzymała się z dala od wyborów. Ze źródeł wojskowych Reuters dowiedział się, że armia rzeczywiście przejęła kontrolę nad bezpieczeństwem w kraju podczas wyborów. - Zagrożenie przemocą jest zbyt duże, by porządkiem zajęła się policja - przyznał anonimowy informator. Lider opozycji wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że nie wierzy w uczciwe wybory. Na ostatnim przedwyborczym wiecu w środę przestrzegł, że jeśli rejestr, który członkowie partii i ochotnicy będą prowadzić przy punktach wyborczych, nie pokryje się z oficjalnym wynikiem, zwolennicy opozycji zainspirowani wydarzeniami w Egipcie i w Tunezji mogą wyjść na ulicę. - Gdyby nie interes, nie byłoby mnie w stolicy. Bardzo się obawiam, że dojdzie do zamieszek. Nie powiem, na kogo zagłosuję, bo najzwyczajniej w świecie się boję - powiedziała właścicielka jednej z aptek. Besigye apelował do swoich zwolenników, by idąc do urn wzięli ze sobą jedzenie i nie opuszczali komisji wyborczych do czasu ogłoszenia wyników. - Ja spełniłem swoją rolę, teraz czas na was. Jeśli wybory nie będą sfałszowane, zmieni się władza - apelował wczoraj do tłumu. - Nie pójdziemy po raz kolejny do sądu. Jeśli nasz rejestr głosowania nie pokryje się z wynikami wyborów, wezwę ludzi, by wzięli sprawy w swoje ręce - powtarzał Besigye. Museveni grozi kontrkandydatowi aresztem Museveni, który najprawdopodobniej wygra wybory i pozostanie prezydentem na czwartą kadencję, groził już kontrkandydatowi aresztem, jeśli ten będzie podżegał ludzi do protestów. - Słyszeliśmy o ulotkach z najróżniejszą treścią, na jednej z nich miało być napisane "Tylko maczety pomogą nam z Narodowym Ruchem Oporu" (partią rządzącą, w skrócie NRM) - powiedziała w rozmowie rzeczniczka policji Judith Nabakoba. Historia Ugandy bogata jest w okrucieństwa. Od lat siedemdziesiątych krajem rządzili dyktatorzy Idi Amin i Milton Obote. W tym czasie brutalnie zamordowano ponad pół miliona ludzi. Prezydent Yoweri Museveni doszedł do władzy w 1986 roku i szybko zaczął wprowadzać w kraju demokratyczne reformy. Odkrycie sporych pokładów ropy i gazu na zachodzie kraju polepszyło sytuację ekonomiczną w tym liczącym ponad 34 mln mieszkańców kraju. W latach 1998-2003 Uganda zaangażowała się w krwawy konflikt zbrojny na terenie Demokratycznej Republice Konga. Rząd DRK oskarżył Ugandę o działania zbrojne w bogatej w surowce prowincji Kivu. Z kolei Uganda zarzuciła władzom Konga, że nie potrafią rozbroić rebelianckich ugrupowań we własnym kraju. Jednym z nich jest Boża Armia Oporu (LRA), która od 1987 roku budzi postrach na północy Ugandy i w krajach sąsiadujących, przemocą wcielając do swoich oddziałów nieletnich. Przywódca LRA Joseph Kony utrzymuje, że chce rządzić Ugandą zgodnie z Dziesięcioma Przykazaniami. Jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny listem gończym za zbrodnie przeciwko ludzkości. LRM zamordowała dziesiątki tysięcy ludzi, a ponad 1,5 mln zmusiła do ucieczki. Uważana jest za jedno z najskuteczniejszych i najgroźniejszych ugrupowań rebelianckich w Afryce. Wojska Ugandy walczą z nią jak dotąd bezskutecznie.