Śledztwo wykazało, że zwierzę zostało zabite ostrym przedmiotem, który uszkodził jego narządy wewnętrzne. Wiek goryla szacowano na 25 lat. Rafiki był przywódcą stada składającego się z 17 osobników, żyjącego w Parku Narodowym Bwindi. Członkowie stada byli przyzwyczajeni do kontaktu z ludźmi. "Śmierć Rafikiego powoduje, że grupa jest niestabilna i istnieje możliwość jej rozpadu" - powiedział serwisowi BBC News Bashir Hangi z UWA. Dodał, że przywództwo w stadzie może przejąć teraz dziki samiec. Jeżeli do tego dojdzie, grupa nie będzie chciała mieć kontaktu z ludźmi, a to z kolei może wpłynąć na turystykę. Jak podał BBC News, goryle górskie przyciągają turystów do Ugandy, a Rafiki był bardzo popularny wśród odwiedzających park. Goryl zaginął 1 czerwca, a jego ciało znaleziono następnego dnia. Podejrzanego w pobliskiej wiosce odnaleźli pracownicy UWA. Mężczyzna przyznał, że razem z trzema innymi osobami polował na mniejsze zwierzęta w parku. Twierdził, że Rafikiego zabił w samoobronie, kiedy został przez niego zaatakowany. Kłusownicy nie usłyszeli jeszcze zarzutów. Na świecie żyje nieco ponad 1000 goryli górskich. Zamieszkują one Nieprzenikniony Las Bwindi w Ugandzie oraz obszar na styku granic trzech krajów: Demokratycznej Republiki Konga, Rwandy i Ugandy. W 2018 r. goryl górski został usunięty z listy krytycznie zagrożonych gatunków przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody. Obecnie jest klasyfikowany jako zagrożony.