Oznacza to, że do 181 wzrosła liczba osób zbliżonych do reżimu, które zostały wpisane na czarną listę UE. Liczba firm objętych obostrzeniami zwiększyła się do 54. Tożsamość tych osób i nazwy firm objętych sankcjami zostaną ogłoszone we wtorek w dzienniku urzędowym UE. Według źródeł dyplomatycznych dwie nowe firmy, na które nałożono sankcje, są podejrzane o zakup broni i innego sprzętu, który mógł być wykorzystywany przy rządowych represjach. Ponadto UE ma zakazać swoim obywatelom kupowania broni w Syrii, transportowania jej do krajów trzecich i zabezpieczania takich transportów. Jak wyjaśniono, chodzi o odcięcie reżimu od ewentualnych źródeł finansowania. Do tej pory Unia wprowadziła embargo na broń i paliwo, a także przyjęła serię sankcji handlowych i finansowych oraz zamroziła aktywa firm związanych z członkami reżimu, którym również zakazano wjazdu do UE. W niedzielę wieczorem europejscy ministrowie spraw zagranicznych poruszyli temat Syrii w rozmowie z rosyjskim szefem dyplomacji Siergiejem Ławrowem, ale nie doszło do zbliżenia stanowisk. Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague oświadczył po przybyciu na spotkanie unijnych szefów dyplomacji w Luksemburgu, że "nie może powiedzieć, by doszło do jakiegokolwiek porozumienia". Minister Niemiec Guido Westerwelle ostrzegł, że "wzrasta ryzyko pożaru" w związku z sytuacją w Syrii, co "nie leży w niczyim interesie, w tym Rosji". Unia Europejska już po raz 19. od wybuchu kryzysu w Syrii w marcu 2011 roku sięgnęła po środek w postaci zaostrzenia sankcji wobec przedstawicieli reżimu w Damaszku.