"Jest jeszcze zbyt wcześnie, by świętować przełom" - ocenia "Financial Times Deutschland" "Sarkozy lubi wcielać się w rolę strażaka. Jeśli gdzieś przetrzymuje się zakładników albo wybucha konflikt to Sarkozy rusza w drogę, wraca i zachowuje się tak, jak gdyby sam rozwiązał problem. Chyba że akurat wyśle swoją partnerkę" - ironizuje gazeta. Przypomina, że sześciopunktowy plan pokojowy, wynegocjowany przez Sarkozy'ego podczas jego pierwszej próby mediacji w Moskwie tuż po wybuchu konfliktu na Kaukazie, "okazał się nieskuteczny". Już wtedy Rosja wyraziła gotowość wycofania wojsk z terenów Gruzji. "Nikt nie wie naprawdę, jaką wartość mają obietnice prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który de facto ma niższą rangę niż premier Władimir Putin. A w rosyjskiej armii słychać wiele apeli, by nie oddawać terytorialnych zdobyczy w Gruzji" - pisze "FTD" "Są pożary, które tlą się nadal, nawet wówczas, gdy wydają się ugaszone. Ale Sarkozy przypuszczalnie jest już w drodze do kolejnego ognia" - podsumowuje dziennik. Również "Sueddeutsche Zeitung" przestrzega przed pośpiesznym świętowaniem sukcesu misji Sarkozy'ego, którego kraj przewodniczy w tym półroczu UE. "To, ile warte są obietnice Miedwiediewa okaże się za miesiąc, gdy minie termin wycofania wojsk" - pisze dziennik. Dodaje, że Rosja ponownie może znaleźć sposoby i środki, by złamać dane słowo. "Prawda jest taka, że UE nie ma wiele siły, by postawić się autokratycznej i coraz bardziej nieobliczalnej Rosji (...) Europa stroszy się i gdacze, jak zdenerwowany kurczak, który widzi lisa" - ocenia "Sueddeutsche Zeitung", dodając, że "UE żadną siłą nie wypędzi Rosji z Gruzji". "Wspólnota może w przyszłości pokazać swoje możliwości, jeśli wykorzysta potencjał rynku, złamie monopol surowcowy Rosji i będzie mieć w pogotowiu kilka wiarygodnych środków nacisku" - dodaje bawarski dziennik.