Plan przewiduje szereg działań w ramach walki z nielegalnym handlem i przemytem dzikich zwierząt i roślin. Mają one zostać zrealizowane przez UE do 2020 roku. Za priorytetowe zagadnienia uważa się: zapobieganie nielegalnemu handlowi zwierząt, ograniczenie podaży i popytu na nielegalne okazy, wzmocnienie przestrzegania obowiązujących przepisów, szczególnie w zakresie walki z zorganizowaną przestępczością (w tym celu konieczne będzie min. zacieśnienie współpracy między takimi służbami, jak Europol czy Eurojust) oraz wzmocnienie współpracy międzynarodowej. Z końcem tego roku każde państwo członkowskie UE powinno utworzyć międzyinstytucjonalną jednostkę, złożoną m.in. z celników i policjantów. Obecnie zarówno przywóz z krajów trzecich na teren Unii, jak i wywóz z UE dzikich zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem reguluje Konwencja Waszyngtońska (CITES). Ich przewóz możliwy jest wyłącznie na podstawie odpowiednich zezwoleń i świadectw, czyli tzw. dokumentów CITES. Przewóz bez takich dokumentów niesie ze sobą konsekwencje karne. Szczególnie wzmocniony ma zostać nadzór nad przemytem kości słoniowej. "Afryka traci dziesiątki tysięcy słoni rocznie w wyniku kłusownictwa, którego celem jest pozyskanie ciosów. Często dzieje się to w ramach wysoko zorganizowanej i świetnie finansowanej sieci przestępczej. Szacuje się, że w ubiegłej dekadzie populacja słoni zmniejszyła się o 60 procent, a 65 procent tych zwierząt straciło życie w wyniku działań kłusowników" - uważa brytyjski europoseł z Grupy Zielonych, Keith Taylor. Prowadzone będą także szkolenia dla celników i służb granicznych, by byli w stanie skuteczniej nadzorować przewóz przez granicę przedmiotów takich jak np. trofea myśliwskie, które muszą pochodzić z legalnych źródeł, a także skutecznie śledzić przemyt m.in. żywych gatunków, jak gady i ptaki czy cennej kości słoniowej i rogów nosorożca. "To rynek, na którym można zbić ogromne pieniądze. Często jest tak, że na zamówienie odłapuje się w Afryce czy Ameryce Południowej szereg gatunków zwierząt. I np. taka papuga żako na bazarze kosztuje 20 dolarów, a już na czarnym rynku w Europie znacznie więcej, w samej Polsce ok. 15 tys. zł. Ptaki przewożone są w okropnych warunkach - zwykle obcina się denko od plastikowej butelki po napoju i ptaki zostają wciśnięte jako wypełnienie. Podczas takiej podróży ginie 60-70 proc. transportu, ale przebitka cenowa jest tak duża, że przemytnikom to i tak się opłaca. Przewożone są też ary, które w Europie osiągają cenę kilkudziesięciu tysięcy" - powiedział PAP dyrektor ogrodu zoologicznego w Gdańsku Michał Targowski. Zdarza się, że służby celne proszą ekspertów z ZOO o ocenę autentyczności zatrzymanego towaru odzwierzęcego. "Celnicy przywożą nam np. buty z krokodylej skóry kupione na bazarze, biżuterię z kości słoniowej. Ostatnio bardzo modne są węże przywożone z Meksyku czy kobry z Indii, które zalewane są w butelce spirytusem jako nalewka lecznicza. Mamy już u nas kilka takich buteleczek. Ludzie kupują na targu upominek, a na granicy okazuje się, że to przemyt" - mówi Targowski. W UE działalność większości ogrodów zoologicznych nadzoruje EAZA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. W Polsce należy do niego 11 ogrodów. Stowarzyszenie reguluje m.in. pozyskiwanie zwierząt. Następuje to na podstawie wymiany między należącymi do EAZA placówkami; zwierząt się nie sprzedaje. Przemycane gatunki trafiają więc często do prywatnych ogrodów zoologicznych i zwierzyńców. Będzie unijny zakazu wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach? Aby skutecznie walczyć z procederem, Europa chce wzmocnić współpracę międzynarodową zarówno między państwami UE, jak i współpracę Unii z krajami trzecimi. Plan zakłada także wsparcie finansowe ze strony UE dla tych krajów, aby mogły one wzmocnić działania przeciwko nielegalnemu handlowi. Ale europosłowie chcą też, żeby przepisy poszerzyć o ochronę dzikich zwierząt wykorzystywanych w cyrkach. Parlamentarzyści powołują się na badania, które wykazują, że prowadzenie kontroli dotyczących zdrowia, handlu dzikimi zwierzętami lub ich posiadania stanowi problem, ponieważ cyrki nie tylko przemieszczają się przez większość czasu, ale też zmieniają nazwy zwierząt i prezentowane numery. Ponadto wykorzystywanie dzikich zwierząt w cyrkach często prowadzi do wypadków z udziałem treserów, pracowników cyrku i widzów. "Naszym zdaniem regulacje unijne chroniące dzikie zwierzęta powinny dotyczyć także cyrków. Tym bardziej, że takie też słychać głosy w społeczeństwie. W Polsce już prezydenci kilku miast zabronili występów cyrków ze zwierzętami" - powiedział PAP europoseł z ramienia PiS Zbigniew Kuźmiuk. 16 państw członkowskich UE przyjęło już całkowity lub częściowy zakaz wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach. Całkowity zakaz obowiązuje np. w Holandii, Belgii czy Austrii. W Polsce cyrków do miast "nie wpuścili" m.in. prezydent Słupska Robert Biedroń, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz czy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. "Chcemy, żeby Komisja przygotowała wniosek dotyczący ogólnounijnego zakazu wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach" - dodaje poseł Kuźmiuk. Europosłowie wystosowali pytanie do KE w tej sprawie. Mają nadzieję, że odpowiedź dostaną w lipcu. Przemyt zagrożonych gatunków to po handlu narkotykami, ludźmi i podróbkami, czwarty co do wielkości obszar przestępczości zorganizowanej. Według Interpolu może przynosić zysk 63-192 mld euro rocznie. W 2014 roku zabito ponad 20 tys. słoni i 1,2 tys. nosorożców i po latach odtwarzania ich populacje ponownie ulegają zmniejszeniu. Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana