Żaden kraj w Unii Europejskiej, poza Francją, nie chce się angażować w wojnę w Syrii. Wielka Brytania, największy sojusznik Stanów Zjednoczonych, obawia się powtórki z Iraku, a większość europejskich stolic uważa, że należy najpierw poczekać na raport inspektorów ONZ, mimo że Amerykanie mówią o niezbitych dowodach na użycie przez reżim w Damaszku broni chemicznej. Wydaje się, że jedyne co może zrobić Unia Europejska, to zwiększyć pomoc humanitarną. Do tej pory Wspólnota przekazała ponad miliard 300 milionów euro. - Połowa tej sumy jest przekazywana samej Syrii, druga połowa na pomoc uchodźcom, ten problem dotyka wszystkich krajów z nią sąsiadujących - powiedział Polskiemu Radiu rzecznik Komisji Europejskiej, David Sharrock. Szacuje się, że 2 miliony osób musiały uciekać z powodu krwawej wojny domowej. Sytuacja w Syrii ma być jednym z tematów nieformalnego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych w Wilnie pod koniec tygodnia. Na naradę został zaproszony amerykański sekretarz stanu, John Kerry.