Do dokonania takiego przeglądu pod koniec października Unia zobowiązała się wprowadzając pod koniec lipca sankcje gospodarcze wobec Rosji. Utrzymanie sankcji zapowiedzieli już w zeszłym tygodniu przywódcy państw UE na szczycie w Brukseli oraz ministrowie spraw zagranicznych. Jak zaznaczają dyplomaci, UE będzie uważnie obserwować sytuację na wschodzie Ukrainy, a w szczególności to, czy podpisane we wrześniu w Mińsku porozumienie o zawieszeniu broni jest respektowane. Ambasadorowie uznali, że "obecnie nie ma powodów do zmian w unijnych restrykcjach wobec Rosji" - podały źródła po zakończeniu spotkania ambasadorów, na którym dokonano przeglądu sankcji wprowadzonych przez UE w związku z konfliktem na Ukrainie. W związku z konfliktem na wschodniej Ukrainie UE nałożyła do tej pory sankcje wizowe i finansowe na 119 osób, w tym rosyjskich polityków, wojskowych i osoby z otoczenia Kremla, oraz 23 firmy i osoby prawne. Wprowadziła również sankcje gospodarcze w formie ograniczenia dostępu do rynków kapitałowych największym rosyjskim bankom i firmom państwowym z sektora naftowego i zbrojeniowego, zakazu eksportu broni, dostarczania zaawansowanych technologii i usług dla sektora naftowego oraz zakazu eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla odbiorców wojskowych. Do Sądu UE w Luksemburgu trafiły już skargi na decyzje dotyczące sankcji. Pozwy złożyły: koncern Rosnieft, trzy największe rosyjskie banki - Sbierbank, WTB i WEB - a także biznesmen związany z rosyjskim prezydentem Arkadij Rotenberg. We wtorek Reuters podał, że sankcje zaskarżyła też spółka naftowa Gazprom Nieft.