Chodzi o nowelizację dyrektywy, która ma zagwarantować, że wszystkie gazociągi, także te importowe i ich części morskie na terytorium Wspólnoty, będą objęte unijnym pakietem energetycznym. Dyrektywą gazową przedstawiciele 28 krajów zajmą się prawdopodobnie w piątek - usłyszała brukselska korespondentka Polskiego Radia od jednego z dyplomatów. Zatem po ponad roku sprawa trafi z poziomu roboczego, ekspertów, na polityczny - ambasadorów. Poprzednie dwie prezydencje, austriacka i bułgarska, skutecznie to uniemożliwiały. A tylko przejście na wyższy poziom daje nadzieję przeciwnikom Nord Stream 2 na przyspieszenie prac. To jednak nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Kluczowy będzie koniec tygodnia. Okaże się bowiem, czy jest większość za zmianami w dyrektywie gazowej. Grupie 13 krajów, w tym Polsce, opowiadających się za nowelizacją dyrektywy gazowej, potrzeba jeszcze poparcia trzech dużych państw - Włoch, Hiszpanii i Francji. O ile poparcie dwóch pierwszych krajów jest możliwe, przy zapewnieniu, że z unijnych zasad będą wyłączone gazociągi łączące te kraje z Afryką Północną, o tyle zgoda Francji jest niepewna. Wiele będzie zależało od tego, co dokładnie znajdzie się w projekcie znowelizowanej dyrektywy gazowej. Jak ustaliła brukselska korespondentka Polskiego Radia, Rumunia ma przedstawić najnowszą wersję jeszcze dziś. Przeciwnicy Nord Stream 2 obawiają się, że lobbing i presja ze strony Niemiec spowoduje złagodzenie zapisów, co pozwoli na wyłączenie tego gazociągu ze znowelizowanej dyrektywy.