Po przerwanych o północy obradach przywódcy rozpoczęli rozmowy przy obiedzie, by przedstawić swoje stanowiska w sprawie nowej propozycji przewodniczącego Van Rompuya. Przewiduje ona o 1,5 mld euro mniej w ramach funduszy spójności dla Polski. W ramach tych funduszy Polska mogłaby otrzymać w ciągu siedmiu lat nowej perspektywy finansowej około 72,4 mld euro. To wciąż więcej niż Polsce przypada w obecnym budżecie na lata 2007-13 (prawie 68 mld euro). W ogólnym poziomie wydatków budżetu UE na lata 2014-2020 zmian nie ma. Projekt zakłada cięcia tej samej wielkości co poprzednia propozycja Van Rompuya: około 75 mld euro w stosunku do mniej więcej bilionowej wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej (plus 6 mld w instrumentach pozabudżetowych jak fundusz rozwojowy dla państw trzecich). Czyli propozycja zakłada wydatki UE na poziomie prawie 973 mld euro (w tzw. zobowiązaniach) w ciągu siedmiu lat. Dyplomaci oceniają szanse na powodzenie szczytu jako kiepskie, ponieważ różnice między krajami będącymi płatnikami netto a beneficjentami są ogromne. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, która domagała się większych niż zaproponowane cięcia, po czwartkowych obradach powiedziała dziennikarzom, że wątpi, by w piątek osiągnięto porozumienie i najpewniej konieczny będzie dodatkowy szczyt. Po obiedzie, jak powiedziały PAP źródła bliskie Van Rompuyowi, niewykluczona będzie przerwa w obradach. Następnie obrady mogłyby zostać wznowione. Niewkluczone są też kolejne spotkania dwustronne.