Decyzja, według źródeł PAP, ma zostać formalnie podjęta 25 października na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu. Kraje UE są na tyle zgodne w tej sprawie, że decyzja ma zostać przyjęta w tzw. punkcie A, czyli nawet bez dyskusji. Przedłużając sankcje w zawieszeniu UE utrzymała trwający od dwóch lat status quo, kiedy wznowiono dialog polityczny na linii Bruksela-Mińsk i zawieszono sankcje w nagrodę za uwolnienie przez reżim białoruski więźniów politycznych. Dyplomaci przyznają, że taka decyzja - ani nie wznawiać sankcji ani ich definitywnie nie znosić - świadczy o tym, iż UE nie za bardzo ma obecnie pomysł na swą politykę wobec Białorusi. Z drugiej strony UE chce poczekać na grudniowe wybory prezydenckie na Białorusi i ewentualnie zdecydować później. "Nie ma przeszkód formalnych, żeby - zanim minie te 12 miesięcy - UE wróciła do tematu i zmieniła swą decyzję" - powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów. Przeciwko definitywnemu znoszeniu sankcji wielokrotnie występowała białoruska opozycja, wskazując, że sytuacja się nie zmienia w kraju rządzonym przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę. Przedłużenie sankcji, podobnie jak ich zawieszenie, ma obowiązywać do października 2011 roku. W celu zachęcenia Mińska do reform, sankcje wizowe, wprowadzane przez UE stopniowo już od 2004 roku (w odpowiedzi na sfałszowane referendum konstytucyjne, które umożliwiło Łukaszence pozostanie u władzy), zostały po raz pierwszy zawieszone w październiku 2008 roku. W październiku 2009 roku zawieszenie przedłużono o 12 miesięcy - by po tym okresie ocenić rozwój sytuacji. Jednak kraje członkowskie UE nie widzą na tyle istotnego postępu na Białorusi, by zdecydować się na całkowite zniesienie sankcji.