"Grecki rząd odrzucił propozycje (instytucji reprezentujących wierzycieli - PAP) i zdecydował się zwrócić do parlamentu o rozpisanie referendum" - powiedział przewodniczący eurogrupy, zaznaczając, że sugestia greckiego rządu jest taka, by Grecy dali odpowiedź negatywną. "W tej sytuacji program pomocowy wygaśnie we wtorek wieczorem" - powiedział Dijsselbloem. Podkreślił, że eurogrupa była "negatywnie zaskoczona" decyzją Grecji. Dodał, że komunikat eurogrupy nie został poparty przez Grecję i jest to komunikat pozostałych 18 krajów strefy euro. Rząd w Atenach zabiegał o to, by program pomocowy został przedłużony, aby zyskać czas na zapowiedziane w nocy z piątku na sobotę przez premiera Aleksisa Ciprasa referendum w sprawie warunków wsparcia, postawionych przez pożyczkodawców. Odrzucenie prośby Grecji oznacza, że kraj ten nie otrzyma ostatniej raty pomocy w wys. 7,2 mld euro. Bez greckiego kolegi Jak poinformował Dijsselbloem, po zakończeniu pierwszej części spotkania ministrowie zebrali się ponownie, ale już bez Greka Janisa Warufakisa. "Zbieramy się ponownie bez greckiego kolegi" - powiedział Dijsselbloem. Wyjaśnił, że celem spotkania jest omówienie politycznych konsekwencji decyzji Grecji o odrzuceniu propozycji porozumienia i rozpisaniu referendum, a także przygotowanie "wszystkiego, co trzeba, aby zapewnić wysoki poziom stabilności strefy euro na każdą ewentualność". Pytany, czy po wygaśnięciu programu pomocowego greckie banki nadal mogą być zasilane w płynność przez grecki bank centralny, Dijsselbloem odpowiedział: "Na to pytanie musi odpowiedzieć Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego". Dodał, że nie może ingerować w jej niezależność. Greckie banki potrzebują pomocy ze strony swego banku centralnego, ponieważ mieszkańcy tego kraju masowo wycofują depozyty. Pomoc dla banków jest zatwierdzania przez EBC, który w każdej chwili może ograniczyć jej skalę bądź w ogóle ją zakończyć. Według szefa eurogrupy nawet jeśli Grecy w referendum poparliby warunki programu pomocowego, przedstawione przez trzy instytucje - Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy - to nie jest pewne, czy rząd w Atenach spełni te warunki, o których wypowiadał się tak negatywnie. Zdaniem Dijsselbloema grecki rząd ma problem z wiarygodnością. Ostrzegł też, że bez międzynarodowego wsparcia sytuacja Grecji dramatycznie się pogorszy w najbliższych tygodniach i miesiącach. Grecja nadal będzie mieć finansowe zobowiązania - wskazał. Referendum nie w sprawie euro Warufakis oświadczył z kolei, że planowane referendum nie będzie dotyczyło pozostania Grecji w strefie euro. "To nie będzie referendum w sprawie euro" - powiedział na konferencji prasowej, zaznaczając, że w traktacie unijnym nie ma procedury opuszczenia strefy euro. Dodał, że każdy kto chce, by referendum dotyczyło członkostwa Grecji w eurolandzie, musiałby najpierw zmienić unijny traktat. "Zadamy greckiemu narodowi proste pytanie: czy powinniśmy zaakceptować ten konkretny program" - powiedział minister. Podkreślał, że rolą rządu jest realizowanie woli narodu. "Gdyby Grecy powiedzieli, żeby podpisać (porozumienie z wierzycielami - PAP), to byśmy podpisali" - powiedział. Dodał, że rząd w Atenach chciałby "realizować wolę Greków" wyrażoną w referendum nawet gdyby wymagałoby to "przetasowań w rządzie". W lutym eurogrupa i MWF zgodziły się przedłużyć program pomocowy dla Grecji o cztery miesiące, do 30 czerwca, aby w tym czasie wynegocjować warunki odblokowania ostatniej raty wsparcia. Lewicowy rząd Aleksisa Ciprasa chciał złagodzenia tych warunków, twierdząc, że narzucone przez instytucje "trojki" zaciskanie pasa ma katastrofalne skutki dla greckiego społeczeństwa i gospodarki. Przez cztery miesiące nie udało się jednak wynegocjować kompromisu. Z Brukseli Anna Widzyk i Filip Dutkowski