UE ma sztywne ramy finansowe, ustalane na siedem lat do przodu, aby zapewnić stabilność finansowania wspólnotowych polityk. W połowie okresu finansowania zaplanowano jednak przegląd wydatków ustalonych na lata 2014-2020. Teoretycznie przyznane krajom pule środków są niezagrożone, ale UE nie chce zwiększać limitów wydatków w poszukiwaniu środków w związku z takimi wydarzeniami jak np. kryzys migracyjny. - Wymieniliśmy się opiniami, jak obecne wieloletnie ramy finansowe mogą być dostosowane, aby odpowiedzieć w lepszy sposób na nieprzewidziane wydarzenia, a także jak można zwiększyć ich elastyczność - powiedział na konferencji prasowej w Amsterdamie Jeroen Dijsselbloem, minister finansów sprawującej obecnie prezydencję Holandii. Jak relacjonował, wśród szefów resortów finansów państw UE była "silna polityczna wola", by zapewnić, że budżet UE będzie w stanie zareagować na zmieniające się okoliczności i odpowiedzieć na wyzwania takie jak kryzys migracyjny. Większość ministrów zgodziła się, że nie można zwiększać wydatków ponad limity ustalone w wieloletnim planie. - Nie możemy w połowie drogi zwiększać limitów. Możemy za to przyjrzeć się elastyczności pomiędzy różnymi działami budżetu, pomiędzy okresami. Możemy zobaczyć, czy specjalne instrumenty są dobrze zaprojektowane - zaznaczył holenderski polityk. Ze względu na ogromne potrzeby wynikające nie tylko z kryzysu migracyjnego, ale też konieczności pomocy np. rolnikom dotkniętym rosyjskim embargiem, UE wykorzystała już znaczną część swoich rezerw budżetowych. Dijsselbloem przyznał, że elastyczność, jaką przewidziano w ramach budżetu, została już w w dużym stopniu wykorzystana, a UE nie jest nawet w połowie okresu wydatkowania. Komisja Europejska ma wziąć pod uwagę piątkową dyskusję, przygotowując propozycję budżetu UE na 2017 r., a także w pracach nad średniookresowym przeglądem wieloletnich ram finansowych. Wiceszef KE ds. euro Valdis Dombrovskis podkreślał, że skoro większość państw opowiada się za niezmienianiem limitów wydatków, trzeba rozważyć ponowną redystrybucję środków w bardziej elastyczny sposób. KE bierze też pod uwagę sięgnięcie po niewykorzystane środki z perspektywy finansowej 2007-2013. - Są różne sposoby, jak rozwiązać ten problem. Jestem pewien, że przy konstruktywnym podejściu wszystkich stron możliwe będzie znalezienie dodatkowych środków na kryzys migracyjny, również w ramach istniejących limitów - podkreślił komisarz. Część wydatków na złagodzenie kryzysu uchodźczego jest realizowana poza budżetem UE. Tak jest np. z funduszem wartości 3 mld euro, który "28" zgodziła się przekazać na wsparcie uchodźców w Turcji. Zdecydowana większość z tych środków pochodzi ze składek bezpośrednio z budżetów państw członkowskich. Dla Polski dyskusja o rewizji wieloletniego budżetu jest bardzo istotna ze względu na to, że jesteśmy największym odbiorcą netto środków unijnych. W ubiegłym roku niektórzy politycy unijni wzywali do odebrania funduszy UE państwom, które nie chcą przyjmować uchodźców.