- Chyba siedem państw wypowiedziało się w podobnym duchu - poinformował premier Marek Belka po dzisiejszej pierwszej sesji roboczej Rady Europejskiej. Jak zaznaczył, Polsce zależy na tej sprawie "szczególnie w świetle wyników niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, niskiej frekwencji, a także tego, że unijna konstytucja, przynajmniej w kilku krajach, będzie musiała być przyjęta w referendum". Zdaniem Belki, tekst preambuły "powinien odpowiadać ludziom, skąd się bierze ich tożsamość. (...) W każdym tej rangi dokumencie powinno być odniesienie do wartości, do tego, skąd przychodzimy, do naszych korzeni". Polska nie sprzeciwia się systemowi głosowania na zasadzie podwójnej większości w Radzie UE, ale chce przyjęcia dodatkowego "hamulca bezpieczeństwa", który wymuszałby poszukiwanie "lepszego kompromisu" w sprawach ważnych dla grupy kilku krajów UE - powiedział Belka. Jak podkreślił szef rządu na konferencji prasowej w przerwie obrad szczytu UE, mechanizm podejmowania decyzji przez UE nie tylko powinien być sprawny, ale także powinien wymuszać solidny kompromis, który uwzględnia interesy wszystkich krajów. Według ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza, propozycja polska zmierza do tego, by w żywotnych kwestiach grupa czterech bądź więcej krajów, reprezentujących 25 proc. ludności UE, mogła poprosić o kontynuowanie negocjacji aż do osiągnięcia satysfakcjonującego wszystkich rozwiązania, "będącego lepszym kompromisem". Irlandia zaproponowała podniesienie progów podwójnej większości odpowiednio do 55 proc. liczby państw i 65 proc. liczby ludności. Według członków polskiej delegacji, premier Belka opowiedział się za ustaleniem drugiego progu na poziomie 2/3 ludności UE, czyli 66,6 proc. Marek Belka nie wymienił dziś nazwiska kandydata na szefa Komisji Europejskiej, którego gotowa będzie poprzeć Polska. Wymienił jednak szereg cech, które powinien mieć optymalny kandydat. - Poprzemy dobrego kandydata, który jest silnym przywódcą, rozumie interes nowych członków UE, rolę Europy w polityce globalnej oraz który będzie w stanie zapewnić równowagę między potrzebą głębszej integracji i zdynamizowania gospodarki europejskiej a potrzebą nadrobienia dystansu przez nowe kraje UE - mówił Belka. Pytany, kto jest taką osobą, odparł: - Ten, który zostanie wybrany. Poproszony o ocenę kandydatury komisarza UE Chrisa Pattena, wysuniętej dziś przez chadecko-konserwatywną grupę polityczną Europejskiej Partii Ludowej-Europejskich Demokratów, premier odpowiedział, że nie jest pewien, czy to już oficjalny kandydat. - Został wysunięty przez frakcję polityczną, a to jeszcze za mało - powiedział Belka. Porozumienie w sprawie konstytucji Unii Europejskiej jest "całkiem możliwe" - powiedział dziś w Brukseli prezydent Francji Jacques Chirac. Dodał, że premier Belgii Guy Verhofstadt jest "dobrym kandydatem" na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Chirac wykluczył uściślenie wzmianki o "dziedzictwie religijnym" Europy w preambule do konstytucji UE poprzez dopisanie, że chodzi głownie o "tradycje chrześcijańskie". - Jesteśmy starą cywilizacją chrześcijańską, ale jesteśmy też krajem, który położył kres kłótniom tego rodzaju 100 lat temu i nie ma wcale zamiaru ponownie otwierać debaty nad laickością. Zatem nie życzymy sobie, żeby jedna religia bardziej niż inne była uprzywilejowana w oficjalnym tekście - oświadczył. Premier Irlandii Bertie Ahern powiedział, że przywódcy 25 państw członkowskich Unii Europejskiej "przybliżyli się do porozumienia" w negocjacjach na temat konstytucji UE. Włochy będą się starały "do ostatniej minuty" zapobiec temu, aby konstytucja europejska pozwoliła "minimalnej liczbie" krajów na blokowanie decyzji większości - zapowiedział dzisiaj włoski minister spraw zagranicznych, Franco Frattini. W wywiadzie opublikowanym na łamach dziennika "La Stampa" Frattini zapewnia, że stanowisko Italii polega na tym, aby jak najmniej oddalić się od zasady "50 proc. państw i 60 proc. ludności" przy podejmowaniu decyzji Rady Unii Europejskiej. Według Frattiniego, "66 proc., czyli zasada podejmowania decyzji dwiema trzecimi głosów, czego domagają się Hiszpanie i Polacy, jest nie do zaakceptowania, ponieważ jest to nie tylko kwestia liczb, lecz i zasad". Drugim punktem, w którym szef włoskiej dyplomacji zapowiadał obronę twardego stanowiska Włoch, jest wymienienie chrześcijaństwa w preambule europejskiej konstytucji. "Dobra konstytucja - oświadczył Frattini - nie powinna być sumą reguł biurokratycznych, lecz musi odwoływać się do wartości". "Dzieje Europy to historia chrześcijańskich korzeni ogromnej większości narodów europejskich", a potwierdzenie tego "nie byłoby zamachem na świecki charakter państwa" - podkreślił szef włoskiego MSZ. W zaproponowanym wczoraj projekcie konstytucji europejskiej nie ma w preambule odniesienia do wartości chrześcijańskich. Marek Belka uważa jednak, że sprawa nie jest przesądzona. - W każdym razie walczymy jak lwy - zapewnia. Według premiera, "można sobie wyobrazić różne rozwiązania: odwołanie do tradycji chrześcijańskich, odwołanie do Boga, do istoty najwyższej, ale jest to jednak kwestia zerojedynkowa, bo są takie kraje, które z powodów dla nas nie do końca zrozumiałych nie dopuszczają do jakichkolwiek sformułowań tego typu". Opozycja nie ufa Belce Tymczasem polska opozycja wyraża obawy o to, jaką postawę zajmie rząd na szczycie w Brukseli. W czasie wczorajszej sejmowej debaty nad informacją rządu w tej sprawie Jan Rokita stwierdził, że Platforma Obywatelska jest pełna obaw co do intencji premiera Marka Belki w Brukseli. - Mamy prezydenta i rząd, który wbrew stanowisku opinii publicznej i parlamentu chce poddać polskie interesy w Europie, tego się przynajmniej obawiamy - mówił Rokita. Efektem debaty było odrzucenie przez Sejm informacji rządu o przygotowaniach do szczytu UE i pracach nad projektem Traktatu Konstytucyjnego Unii. Za odrzuceniem informacji głosowało 204 posłów, przeciw było 203, nikt się nie wstrzymał od głosu. W debacie zwracano uwagę, że Polskę reprezentować będą premier i ministrowie, którzy nie uzyskali jeszcze wotum zaufania. Dlatego lider Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, sugeruje Markowi Belce to, co powinien powiedzieć w Brukseli: "Panie i panowie, po pierwsze jestem w szczególnej sytuacji, a po drugie jest uchwała Sejmu i nie mogę jej złamać, przykro mi bardzo; nie mogę tego podpisać".