"Popieramy każdą inicjatywę" mającą na celu położenie kresu krwawym represjom, "w tym silniejszą obecność arabską na tym terenie we współpracy z ONZ, aby doprowadzić do rozejmu i końca przemocy" - powiedział rzecznik szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, Michael Mann. "Jesteśmy w stałym kontakcie z sekretarzem generalnym Ligi Arabskiej i ONZ, aby przedyskutować w jaki sposób można szybko doprowadzić do powstania tych sił" - dodał. Mann podkreślił, że podjęte w niedzielę decyzje Ligi Arabskiej są "odważne" i wyraził zadowolenie z "wyraźnego zaangażowania i 'przywództwa', które obejmuje Liga Arabska w celu rozwiązania kryzysu w Syrii". UE chce odegrać "bardzo aktywną rolę" w ramach grupy "Przyjaciół Syrii", aby "zbudować międzynarodowy konsensus w sprawie Syrii i opracować pilne propozycje w celu położenia kresu masakrom, zmniejszenia cierpień narodu syryjskiego i poszukiwania pokojowego rozwiązania kryzysu" - sprecyzował Mann. Według brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Williama Hague'a żaden z żołnierzy sił pokojowych nie powinien pochodzić z zachodniego kraju. "Nie widzę perspektyw dla Syrii, gdyby miały się tam znaleźć zachodnie wojska, nawet jeśli byłyby to siły pokojowe. Sądzę, że powinny one pochodzić z innych państw, niż kraje zachodnie" - powiedział dziennikarzom Hague w czasie wizyty w Kapsztadzie. Obradująca w Kairze Liga Arabska przyjęła w niedzielę rezolucję postulującą wysłanie do Syrii wspólnych oenzetowsko-arabskich sił pokojowych i popierającą syryjską opozycję. Damaszek niemal natychmiast odrzucił tę rezolucję.