O decyzji informuje agencja dpa powołując się na źródła w niemieckim MSZ. Formalna decyzja o sankcjach ma zapaść na początku przyszłego tygodnia. Plany UE przewidują embargo na sprzedaż do Libii broni oraz eksport innych dóbr, które mogłyby zostać wykorzystane do represji wobec protestujących przeciwników reżimu Muammara Kadafiego. Kadafi oraz członkowie jego rodziny zostaną objęci zakazem wjazdu na terytorium UE, zaś aktywa klanu w państwach Unii zostaną zamrożone - wynika z informacji źródeł w MSZ w Berlinie. Już wcześniej szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zaproponował rychłe wprowadzenie sankcji wobec reżimu w Libii. - Czas apeli się skończył. Teraz będziemy działać - oświadczył niemiecki minister. Jak dodał, nie wolno zamykać oczu, gdy "dyktator prowadzi krwawą wojnę przeciwko własnemu narodowi". Także szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zapowiedziała, że Unia Europejska podejmie "restrykcyjne środki", aby powstrzymać przemoc w Libii, tak szybko, jak to możliwe. Jednoznacznie wypowiedział się też prezydent Francji Nicolas Sarkozy, przebywający z wizytą w Ankarze. - Pan Kadafi musi odejść - powiedział na konferencji prasowej z tureckim prezydentem Abdullahem Gulem. Jak podkreślił Sarkozy, przemoc, której dopuścił się reżim przeciwko własnemu narodowi, "jest nie do zaakceptowania i będzie przedmiotem śledztwa i sankcji". Sprecyzował, że chodzi zarówno o "sankcje indywidualne, jak i zbiorowe" przeciwko osobom odpowiedzialnym za akty przemocy. "Wydaje mi się, że trzeba powołać międzynarodowy trybunał karny" w sprawie zajść w Libii - dodał.