- My - jako Unia Europejska - nie możemy zgodzić się na to, żeby w sytuacji tak poważnego kryzysu międzynarodowego, Unia odgrywała rolę widza. Unia jest potężną organizacją polityczną i gospodarczą, w związku z tym powinna - na poziomie swoich możliwości - brać udział w tej rozgrywce - powiedział szef UKIE. W jego opinii fakt, że Francja - przewodnicząca w tym półroczu UE - zdecydowała się zwołać nadzwyczajny szczyt w sprawie Gruzji, świadczy o tym, że świadomość powagi sytuacji w ostatnim tygodniu znacznie wzrosła i jest powszechna nie tylko wśród polityków, ale również wśród obywateli Unii. - Unia musi wyjść z dojrzałą odpowiedzią na sytuację kryzysową, która powstała - uważa Dowgielewicz. Wyjaśnił, że po pierwsze UE powinna przemyśleć swoją dotychczasową strategię wobec wschodnich sąsiadów i zastanowić się nad sposobami wzmocnienia "zachęt do podążania w kierunku świata Zachodu" oraz "sposobami ułatwienia tym krajom otrzymania europejskiej perspektywy". Powinna też, "w sposób stanowczy", domagać się wypełniania zapisów prawa międzynarodowego odnoszącego się do Gruzji, a także przygotować długofalową wizję stosunków z Rosją, "biorąc pod uwagę realne parametry tych stosunków i wnioski wynikające z sytuacji w Gruzji". Dowgielewicz przyznał, że oczekiwałby od Rady Europejskiej jednolitego, a jednocześnie twardego stanowiska wobec Rosji. - To jest dla UE ważny moment - podkreślił. W jego opinii, Unia od dłuższego czasu ignorowała wyzwanie polegające na przygotowaniu "nowego otwarcia na sąsiadów na wschodzie". - W tej chwili, w warunkach dość dramatycznych powinna to podejście przemyśleć i mam nadzieję, że ten szczyt będzie temu służył - powiedział. Szef UKIE wyraził też nadzieję, że poniedziałkowe spotkanie w Brukseli będzie okazją, by Unia zajęła stanowcze stanowisko w oparciu o przepisy prawa międzynarodowego. Podkreślił, że UE ma w tej dziedzinie w ręku wszystkie argumenty, łącznie z warunkami rozejmu wynegocjowanego przez prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy`ego, których Rosja nie dotrzymała. Na pytanie czy Unia powinna nałożyć sankcje na Rosję, Dowgielewicz powiedział, że "decyzje powinny być adekwatne do postępowania Rosji". - Uważam, że ten temat pojawi się na szczycie, ale trudno przewidzieć w jakim kształcie i jaka będzie konkluzja - zastrzegł. Zdaniem szefa UKIE bardzo wiele zależy od zachowania Rosji. Przypomniał jednak, że w październiku przewidziany jest szczyt UE- Rosja. - Przypuszczam, że dyskusja czy ten szczyt powinien mieć miejsce będzie na Radzie Europejskiej - powiedział. Szef UKIE podkreślił, że bardzo ważne jest, by to był wspólny głos Unii i żeby nie odnosił się tylko do sytuacji, w jakiej znalazła się Gruzja, ale także do innych krajów objętych partnerstwem wschodnim, czyli Azerbejdżanu, Armenii, Ukrainy i Mołdowy, "które będą patrzyły co z tego kryzysu wyniknie". - Ważne, żeby te kraje dostały jasny, czytelny sygnał ze strony UE, że troszczy się także o nich i ma również dla nich konkretne propozycje - powiedział. Podkreślił, że kraje te będą potrzebowały, zwłaszcza w tej chwili, takiego sygnału. - Ważne jest również to, żeby Polska zrobiła wszystko co jest możliwe w tej sytuacji, by wzmocnić wspólne działanie UE; żeby pokazała, że ma konkretne sposoby wykazania swojego przywiązana do wspólnego, europejskiego działania - dodał. Dowgielewicz nie chciał się wypowiadać w sprawie składu polskiej delegacji na poniedziałkowy szczyt UE. Wyraził jednak nadzieję, że rząd będzie miał możliwość przedstawienia tam przygotowanych wcześniej, kompleksowych propozycji działania UE w odpowiedzi na sytuację na Kaukazie, a prezydent Lech Kaczyński będzie je wspierał. - Premier Donald Tusk jedzie na ten szczyt z konkretnymi propozycjami, w jaki sposób UE może wspólnie odpowiedzieć na zaistniałą sytuację międzynarodową - powiedział szef UKIE, odmawiając podania szczegółów.