"Wszyscy zgadzają się, że przynajmniej obecnie Turcja odsuwa się od perspektywy unijnej. Nasze relacje muszą zogniskować się na czymś innym" - powiedział Hahn w rozmowie po niedawnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych krajów UE na Malcie, podczas którego mówiono o potrzebie rozważenia nowego modelu relacji z Ankarą, opartego na współpracy w dziedzinie handlu i bezpieczeństwa. "Musimy sprawdzić, co da się zrobić w przyszłości, czy jesteśmy w stanie doprowadzić do odnowienia współpracy w jakiejś formie" - dodał. Unia Europejska pozostaje największym inwestorem zagranicznym w Turcji i jej najważniejszym partnerem handlowym. Turcja z kolei graniczy z Irakiem, Syrią i Rosją (nad Morzem Czarnym) - przypomina Reuters. W ubiegłym tygodniu prezydent Erdogan powiedział, że Turcja nie będzie czekała wiecznie na możliwość przystąpienia do UE i zakończy rozmowy akcesyjne, jeśli wśród państw UE utrzymają się - jak to ujął - islamofobia i wrogie nastawienie do jego kraju. Turcja, kraj w większości muzułmański, rozpoczęła negocjacje o wstąpienie do UE w 2005 roku, ale nie poczyniła specjalnych postępów na tej drodze. Po kwietniowym referendum konstytucyjnym, wzmacniającym zdecydowanie uprawnienia prezydenta Erdogana, stosunki między Turcją a państwami członkowskimi UE uległy pogorszeniu. Hahn zapowiedział, że na początku przyszłego roku przedstawi rządom UE raport wyjaśniający status Turcji w relacjach ze Wspólnotą. Jak zauważa Reuters powołujący się na źródła dyplomatyczne, widoczny brak pośpiechu w tej sprawie pokazuje, że państwa unijne nie chcą wywołać gniewu Ankary, której współpracy potrzebują w sprawie kryzysu migracyjnego. Komisarz Hahn wskazał jednak, że obecnie jest praktycznie niemożliwe, by Turcja, która ograniczyła wolność prasy i swobody obywatelskie oraz wtrąciła do więzień dziesiątki tysięcy osób, była w stanie spełnić kryteria akcesyjne. Zasady, na których opiera się UE, "nie podlegają negocjacjom" i Wspólnota "nie oddzieli kwestii przestrzegania praw człowieka" od negocjacji akcesyjnych - zaznaczył Hahn. "Nie istnieje turecka wersja demokracji. Istnieje tylko demokracja jako taka. Obywatele Turcji mają to samo prawo do życia w wolności, co Europejczycy" - dodał. W wywiadzie poruszony został temat kwietniowego referendum, w którym zatwierdzono zmianę ustroju politycznego kraju z parlamentarnego na prezydencki, co działacze praw obywatelskich krytykowali jako krok ku rządom autorytarnym. Zapytany, czy UE ponosi częściową odpowiedzialność za zwrot Turcji ku bardziej scentralizowanej formie rządów, unijny komisarz powiedział, że dążenie do tej zmiany narodziło się w samej Turcji. "Nikt nie ma prawa twierdzić, że jest bez winy, ale to zawsze jest suwerenna decyzja kraju (...). Jeśli ktoś dąży do konkretnej wizji, to trudno podejmować jakieś znaczące interwencje" - powiedział. "Wszystkie te reformy (wymagane od państwa chcącego przystąpić do UE - PAP) przeprowadzane są nie dla Unii Europejskiej, ale dla dobra obywateli. Tu nie chodzi o zadowolenie Europejczyków" - podkreślił Hahn.