Ukraina i państwa zachodnie uważają, że skoncentrowanie przy ukraińskiej granicy przez Rosję około 100 tys. żołnierzy ma służyć wywarciu presji na Kijów i wspierające go stolice. Eksperci wojskowi oraz zachodnie rządy mówią o realnej groźbie rosyjskiej agresji. Pod koniec ubiegłego roku Rosja sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je propozycjami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Rosja domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę, kraje Sojuszu wykluczyły już spełnienie tego postulatu. W przypadku niezrealizowania żądań Moskwa zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania. "Jesteśmy gotowi do podjęcia najsurowszych sankcji" - Nie ma wątpliwości, że jesteśmy gotowi zareagować kompleksowymi sankcjami, jakich wcześniej nigdy nie było, gdyby Rosja ponownie zaatakowała Ukrainę - powiedział dziennikarzom Kofod, wchodząc do budynku Rady na spotkanie ministrów spraw zagranicznych krajów UE. - Rosja powinna wiedzieć, (prezydent Władimir) Putin powinien wiedzieć, że cena za wykorzystanie prowokacji i sił zbrojnych do zmiany granic w Europie będzie bardzo, bardzo wysoka (...). Jesteśmy gotowi do podjęcia najsurowszych sankcji, także ostrzejszych niż w 2014 roku - ostrzegł szef duńskiej dyplomacji. Ministrowie spraw zagranicznych krajów UE będą w poniedziałek rozmawiać o sytuacji na Ukrainie również z szefem amerykańskiej dyplomacji Antonym Blinkenem za pośrednictwem łącza wideo. W piątek sekretarz stanu USA Anthony Blinken po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem w Genewie powiedział, że Rosja stoi przed wyborem, może wybrać rozwiązanie dyplomatyczne, które prowadzi do pokoju i bezpieczeństwa, lub drogę, która wiedzie tylko do konfliktu, surowych konsekwencji i międzynarodowego potępienia. USA, ich sojusznicy i partnerzy wspierają Ukrainę i są przygotowani na oba warianty - podkreślił.