Liczący 52 strony poufny rosyjski dokument dotarł do Brukseli 3 czerwca - pisze wydawany w Hamburgu magazyn polityczny, oceniając, że projekt zawiera "minę". Przyjęty został "chłodno" - zaznacza "Der Spiegel". Powołując się na źródło w Komisji Europejskiej, niemiecki tygodnik podaje, że umowa w wersji przedstawionej przez Rosję nakłada na Ukrainę i UE jednostronne zobowiązania, wprowadzając "szczegółową dokumentację wymiany handlowej", co oznaczałoby "powrót do czasów stalinowskich". Projekt przewiduje m.in. kwoty na wwóz do Rosji 52 kategorii towarów - od turbin hydraulicznych, poprzez statki, wołowinę i lody, aż do staników, gorsetów i szelek. Zdaniem ekspertów w Brukseli, na których powołują się autorzy, rosyjski projekt zawiera też punkty politycznie kontrowersyjne. Na liście stanowiącej załącznik do umowy znajduje się 30 rosyjskich firm mających siedzibę na Krymie. Zgoda na umowę byłaby pierwszym krokiem w kierunku uznania aneksji półwyspu - ostrzega "Spiegel". "Zaproponowany przez Rosję tekst jest nie do przyjęcia" Bruksela uważa zawarcie trójstronnej umowy za niepotrzebne. KE zwraca uwagę, że wszystkie zastrzeżenia Moskwy zostały wyjaśnione podczas rozmów dwustronnych. "Zaproponowany przez Rosję tekst jest nie do przyjęcia" - napisała unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem w zeszły wtorek w liście do przewodniczącego komisji handlu w Parlamencie Europejskim Bernda Lange. Zdaniem "Spiegla" projekt trójstronnej umowy jest próbą obrony rosyjskich interesów po wejściu w życie na początku przyszłego roku przepisów ekonomicznych umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. UE podpisała część polityczną umowy z Ukrainą w marcu ubiegłego roku w geście wsparcia dla władz w Kijowie w czasie zaostrzających się napięć z Rosją i kryzysu politycznego. Gospodarczą część umowy, dotyczącą wolnego handlu, współpracy w dziedzinie gospodarki oraz wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, podpisano w czerwcu ubiegłego roku. Jednak wdrożenie części handlowej pod naciskiem Rosji odłożono do końca 2015 roku. "Der Spiegel" zwraca uwagę, że w propozycji Moskwy jest też przynęta dla Kijowa. Projekt przewiduje pozwolenie na wwóz do Rosji 90 ton czekolady. Redakcja przypomina, że czekoladki produkowane przez firmę należącą dawniej do obecnego prezydenta Petra Poroszenki były przed kryzysem bardzo lubiane w Rosji. Po wybuchu konfliktu Moskwa wprowadziła na nie embargo.