Komisja Europejska już od pewnego czasu zabiegała o to, żeby cała UE jako organizacja przystąpiła do konwencji. Jak zapewniali eksperci Komisji, przyjęcie regulacji na poziomie unijnym przyniesie wiele korzyści, m.in. ułatwi zbieranie danych o przypadkach przemocy wobec kobiet na terenie UE oraz ocenę skuteczności programu. W odpowiedzi na wniosek KE Rada UE w maju zatwierdziła przystąpienie Unii do konwencji. We wtorek w Strasburgu komisarz Jourova w towarzystwie sekretarza generalnego Rady Europy, Thorbjoerna Jaglanda podpisała przystąpienie Wspólnoty do Konwencji Stambulskiej. „Konwencja Stambulska to pierwszy wiążący i wszechstronny instrument międzynarodowy w Europie, który odnosi się do przemocy wobec kobiet i który pozwoli UE i jej państwom członkowskim rozwinąć i umocnić mechanizmy zapobiegania, ścigania i eliminowania przemocy wobec kobiet i dziewcząt oraz przemocy domowej. Podpisanie konwencji stanowi ważny sygnał polityczny w 2017 roku, który Komisja ogłosiła rokiem zwalczania przemocy wobec kobiet: UE jest zdeterminowana, by położyć kres temu zjawisku” – napisali we wspólnym oświadczeniu Viera Jourova i wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. Konwencja zobowiązuje kraje członkowskie do zwiększeniaochrony ofiar przemocy i do karania sprawców. Przemoc wobec kobiet, w tym przemoc psychiczna, fizyczna i seksualna, gwałt, stalking, okaleczanie żeńskich organów płciowych (FGM), zmuszanie do małżeństwa, aborcji i sterylizacji - uznawane są za przestępstwa kryminalne. Konwencja zwiększa kompetencje policji i daje jej prawo do usunięcia sprawcy przemocy domowej z domu. Obliguje kraje członkowskie do zapewnienia ofiarom przemocy schronienia w licznych, łatwo dostępnych i rozsianych po całym kraju schroniskach oraz do założenia całodobowej linii telefonicznej, gdzie pod bezpłatnym numerem telefonu ofiary mogłyby szukać pomocy, porady eksperta lub informacji o tym, gdzie powinny się zgłosić. Ponadto, państwa członkowskie powinny zapewnić dostęp docentrów kryzysowych dla ofiar gwałtów i przemocy seksualnej. Centra te zapewniałyby natychmiastową opiekę medyczną, opiekę i usługi sądowe. Konwencja wymaga też, aby ofiary miały pełny dostęp do informacji dotyczących praw, jakie im przysługują. Informacje te powinny być podane w przystępnym i zrozumiałym języku. Po raz pierwszy Konwencja Stambulska zaprezentowana została w 2011 r. Trzy lata później weszła w życie. W Polsce od samego początku wzbudziła spore kontrowersje. Przytaczano argumenty o jej niezgodności z polską konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny (dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią). A jednak Polska podpisała ją w grudniu 2012 r. W kwietniu rząd podjął uchwałę o przedłożeniu jej do ratyfikacji i przyjął projekt ustawy. Prace Sejmu trwały do sierpnia 2014 r., ustawa została uchwalona na początku 2015 r. Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ją w marcu, a konwencję ratyfikował 13 kwietnia. Traktat zaczął w Polsce obowiązywać od 1 sierpnia ubiegłego roku. Jeszcze w ubiegłym roku media podawały, że polski rząd planuje wycofanie się z konwencji. „Plan prac rządu nie przewiduje wycofania się Polski z konwencji" - poinformował wtedy PAP, pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego Adam Lipiński. Żeby UE jako całość mogła ratyfikować konwencję, przyjąć ją muszą wszystkie kraje członkowskie. Dotąd wszystkich 28 krajów UE podpisało konwencję, ale tylko 14 z nich ją ratyfikowało, czyli ostatecznie uznało za prawnie wiążący dokument prawa międzynarodowego. „To dopiero pierwszy krok. UE dzisiaj oficjalnie podpisała w Strasburgu Konwencję Stambulską, przed nami długi proces ratyfikacji. Teraz wszystko zależy od tego, jak ten proces będzie przebiegał. Czy będzie to pełna implementacja zapisów konwencji, co wymaga jej uprzedniej ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie, czy też Unia skupi się na wybranych aspektach w związku z zasadą subsydiarności, jak np. promowanie zasady równego traktowania kobiet i mężczyzn. A wtedy nie musi czekać na ratyfikację przez wszystkie kraje unijne” – oceniła w rozmowie z PAP europosłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.