Rosyjska gazeta wyjaśnia, że "jest to spowodowane rozpiętością propozycji - od przykładnego ukarania Rosji po kontynuowanie współpracy". "Wriemia Nowostiej" wskazuje, że najbardziej zdecydowanie nastawione były nowe kraje UE, jednak teraz "nawet Polska nie jest gotowa żądać wprowadzenia antyrosyjskich sankcji". Dziennik przypomina, że "inicjatywa zwołania szczytu należała do Polski". "Jej prezydent Lech Kaczyński bezwarunkowo stanął po stronie Gruzji. Szef polskiego państwa na wiecu w Tbilisi nawet wyraził gotowość włączenia się do walki z rosyjskim agresorem" - pisze "Wriemia Nowostiej". "Z Warszawy posypały się radykalne propozycje: wprowadzić sankcje gospodarcze przeciwko Moskwie, ograniczyć przemieszczanie się obywateli Rosji po Europie, zablokować europejskie rachunki bankowe rosyjskich oligarchów, nie dzielić się nowymi technologiami, wstrzymać budowę gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego" - dodaje gazeta. W opinii "Wriemia Nowostiej", "nie ulega wątpliwości, że Europejczykom łatwiej będzie porozumieć się między sobą w sprawach pomocy dla Gruzji, niż kar dla Rosji". Dziennik zwraca uwagę, że "jedności nie ma nawet wśród polskich elit politycznych". "Zdaniem prezydenta Kaczyńskiego, UE postępuje w stosunku do Rosji tchórzliwie. Natomiast premier Donald Tusk chce podtrzymywać z Rosją partnerskie stosunki" - wyjaśnia "Wriemia Nowostiej". Gazeta wskazuje, że "polski prezydent bardzo chciał wystąpić na szczycie w imieniu Polski oraz krajów bałtyckich i zażądać radykalnych kroków w stosunku do Rosji", wszelako po niedawnym spotkaniu w Wilnie "spuścił z wojowniczej retoryki, przyznając, że nie ma jednolitego stanowiska" Polski oraz Litwy, Łotwy i Estonii. "Także Polska - według niego - nie zamierza żądać twardych sankcji wobec Rosji" - dodaje "Wriemia Nowostiej". Dziennik odnotowuje, że "w polskich mediach pojawiły się informacje, że Warszawa wycofała się pod naciskiem USA, które jakoby prosiły, by Polska nie domagała się sankcji przeciwko Rosji".