O dwóch Albaniach Szef dyplomacji Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek, że złożył wniosek do rządu o uznanie niepodległości Kosowa przez Polskę i liczy na podjęcie decyzji już we wtorek. "Złożyłem wniosek o uznanie niepodległości Kosowa, tak jak zrobiła to większość państw członkowskich UE" - powiedział Sikorski dziennikarzom w Brukseli, precyzując, że wniosek będzie przedmiotem wtorkowych obrad rządu. "Mam wrażenie, że Rada Ministrów skłania się ku uznaniu niepodległości Kosowa na posiedzeniu rządu w dniu jutrzejszym" - dodał szef polskiej dyplomacji. Minister wypowiadał się po zakończeniu posiedzenia szefów dyplomacji "27" poświęconego niedzielnej deklaracji niepodległości Kosowa, zamieszkanej w 90 proc. przez Albańczyków dotychczas serbskiej prowincji, od 1999 roku administrowanej przez ONZ. UE nie uznała Kosowa jako całość. W przyjętej deklaracji szefowie dyplomacji państw UE zgodzili się, że "każdy kraj sam zdecyduje, w zgodzie ze swoją narodową praktyką i swoimi zasadami prawa, o swych relacjach z Kosowem". Większość państw UE ogłosiła w poniedziałek uznanie bądź zamiar uznania w niedalekiej przyszłości nowego europejskiego państwa - Kosowa, które w niedzielę ogłosiło oderwanie się od Serbii. W sumie dziennikarze PAP policzyli w Brukseli, że już w poniedziałek co najmniej 18 państw UE uznało lub zapowiedziało rychłe uznanie Kosowa. Są to: Francja, Wielka Brytania, Włochy, Niemcy, Polska, Austria, Finlandia, Dania, Belgia, Bułgaria, Holandia, Luksemburg, Słowenia, Szwecja, Węgry, Irlandia, Litwa, Łotwa, Estonia. UE nie uzna jednak Kosowa jako całość. Nie jest to możliwe ze względu na istniejące podziały, a poza tym nie leży w kompetencjach Wspólnoty. Po wielogodzinnym spotkaniu szefów dyplomacji "27" na temat Kosowa słoweńskie przewodnictwo ogłosiło wspólne stanowisko: "Każdy kraj sam zdecyduje, w zgodzie ze swoją narodową praktyką i swoimi zasadami prawa, o swych relacjach z Kosowem". Pierwsza z uznaniem Kosowa była Francja, a potem kolejne duże kraje UE: Wielka Brytania, Włochy oraz Niemcy, które zapowiedziały, że formalnie uznają Kosowo w środę. Następnie deklaracje o zamiarze uznania Kosowa posypały się z ust kolejnych szefów dyplomacji, w tym Radosława Sikorskiego. "Złożyłem wniosek o uznanie niepodległości Kosowa, tak jak zrobiła to większość państw członkowskich UE" - powiedział Sikorski dziennikarzom, dodając, że "Rada Ministrów skłania się ku uznaniu niepodległości Kosowa na posiedzeniu rządu w dniu jutrzejszym". Nikogo nie zaskoczyło, że cztery kraje zapowiedziały, że tego nie uczynią: Cypr, Hiszpania, Słowacja i Rumunia. Cypr obawia się, że zostanie to wykorzystane jako precedens przez Republikę Turecką Cypru Północnego, jak dotychczas uznawaną jedynie przez Ankarę. Hiszpania ma problemy z separatyzmem baskijskim i jest w dodatku w okresie przedwyborczym. Słowacja i Rumunia - ze względu na żądania mniejszości węgierskiej w tych krajach. "Nigdy nie uznamy niepodległości Kosowa, która jest zamachem na integralność terytorialną Serbii" - oświadczyła w Brukseli szefowa cypryjskiej dyplomacji Erato Kozaku-Markullis. Mimo ewidentnych podziałów w UE w sprawie Kosowa, zamieszkanej w 90 proc. przez Albańczyków dotychczas serbskiej prowincji, od 1999 roku administrowanej przez ONZ, słoweńskie przewodnictwo jako sukces ogłosiło wypracowane przez UE wspólne stanowisko. "Muszę przyznać, że rozpoczynaliśmy dzisiejsze spotkanie w dość pesymistycznej atmosferze. Niektórzy mówili, że UE nie uda się dojść do wspólnego stanowiska. Udało się jednak kolejny raz zdać test z jedności" - powiedział szef słoweńskiej dyplomacji Dimitrij Rupel. W przyjętej w poniedziałek deklaracji szefowie dyplomacji państw UE zgodzili się, że przypadek Kosowa nie stanowi precedensu dla innych regionów świata. Przypomnieli też, że cały region, w tym Kosowo, ma europejską perspektywę w UE, apelując do Komisji Europejskiej o zaproponowanie konkretnych środków gospodarczych i politycznych, które zbliżą region do Unii. Przypomnieli też o zobowiązaniu UE do zapewnienia stabilności w regionie i w Kosowie, czemu ma służyć unijna misja policyjna- prawna, która w ciągu 120 dni przejmie od ONZ odpowiedzialność za nadzór administracji w Kosowie. UE już w grudniu na szczycie stwierdziła, że status quo w Kosowie jest nie do utrzymania i zdecydowała wówczas o wysłaniu misji.