Kryzys rosyjsko-ukraiński zdominował obrady Rady Ministerialnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z udziałem 57 szefów dyplomacji. Mogherini oświadczyła w Mediolanie: "Prosimy Rosję o zwolnienie okrętów i marynarzy bez dalszej zwłoki". Zaapelowała do obu stron o "najwyższe umiarkowanie". Szefowa unijnej dyplomacji mówiła, że "aneksja Krymu przez Rosję jest nielegalna", tak jak "nielegalne są tak zwane wybory, które osłabiają zobowiązania podjęte w Mińsku". Nawiązała w ten sposób do niedawnych wyborów w separatystycznych, prorosyjskich "republikach ludowych" na wschodzie Ukrainy - Donieckiej i Ługańskiej. Nawiązując do incydentu w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, stwierdziła, że "ostatnie wydarzenia budzą wielkie zaniepokojenie". "Naszym priorytetem teraz jest przywrócenie bezpieczeństwa" i zagwarantowanie integralności terytorialnej Ukrainy - podkreśliła. W ostrych słowach wypowiedział się asystent amerykańskiego sekretarza stanu Wess Mitchell, który zarzucił Rosji, że "pogrążyła Europę w najcięższym kryzysie humanitarnym w obecnym pokoleniu". Zapowiedział, że Stany Zjednoczone będą "dalej nakładać sankcje, dopóki Rosja nie zacznie szanować porozumień z Mińska i nie odda Krymu Ukrainie". Także Mitchell wezwał Rosję do uwolnienia ukraińskich marynarzy i okrętów. "Rosja musi szanować swe zobowiązania" - podkreślił. O uwolnienie 24 marynarzy apelował szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin. Oświadczył, że są oni "jeńcami wojennymi". Klimkin przypomniał, że obrady w Mediolanie to piąta ministerialna rada OBWE zdominowana przez "destabilizujące postępowanie Rosji". Rosja, jak ocenił, "nie zrobiła kroku wstecz", ale wręcz nasiliła "agresję na Morzu Azowskim". Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powiedział zaś, że jest "grupa krajów", które wobec Rosji stosują "metodę szantaży i pogróżek". " Z Mediolanu Sylwia Wysocka