- Potwierdzam, że Węgry mają dwa tygodnie na odpowiedź. Potem zastrzegamy sobie prawo do wszczęcia procedury karnej za łamanie unijnego prawa - powiedział Todd agencji Reutera. Jak dodał, Kroes w liście przesłanym rządowi węgierskiemu w piątek wyznaczyła termin 2 tygodni na dostarczenie wyjaśnień w odpowiedzi na zastrzeżenia UE. Rząd węgierski zapewnił wcześniej, że szybko odpowie na zastrzeżenia Komisji Europejskiej dotyczące nowej ustawy medialnej, która weszła w życie 1 stycznia. Jest ona krytykowana za zapisy mogące zdaniem niektórych prowadzić do ograniczenia wolności prasy. - Nasi eksperci odpowiedzą na spostrzeżenia Komisji najszybciej, jak się da - powiedział dziennikarzom węgierski minister sprawiedliwości Tibor Navracsics. Navracsics przyznał, że jeszcze nie czytał listu pani Kroes, ale "z pewnością" dotyczy trzech kwestii, do których Komisja już wcześniej odniosła się z rezerwą. Wymienił możliwość wymierzania mediom kar za "niewyważone" publikacje, obowiązek rejestrowania blogów z nagraniami wideo oraz kwestię zgodności ustawy z unijnymi prawami dotyczącymi mediów elektronicznych. Jeśli chodzi o tę pierwszą kwestię, zapowiedział przekazanie "tłumaczenia na angielski opisu węgierskiej praktyki prawnej, by wyjaśnić, co oznacza na Węgrzech wyważona informacja". Co do pozostałych punktów, ocenił, że są to sprawy techniczne, ale ustawę można zmienić, jeśli Bruksela tego zażąda. W poniedziałek wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu komisji ds. wolności obywatelskich i sprawiedliwości oraz komisji ds. kultury PE w Strasburgu komisarz Neelie Kroes powiedziała, że "już na pierwszy rzut oka w ustawie są niesatysfakcjonujące punkty". - Zachodzi ryzyko naruszenia praw podstawowych poprzez wymóg rejestracji wszystkich mediów, w tym internetowych, takich jak fora, blogi itd. Także przez wymóg, by wszystkie media w zrównoważony sposób relacjonowały krajowe i europejskie wydarzenia. A także poprzez poddanie organu nadzorującego media politycznej kontroli poprzez taki a nie inny sposób mianowania członków - wyliczała Kroes. Odniosła się w ten sposób m.in. do powołania wpływowej Rady ds. Mediów, której 5 członków wybiera parlament. W jej obecnym składzie wszyscy należą do rządzącej na Węgrzech centroprawicowej partii Fidesz, która ma ponad 2/3 miejsc w parlamencie. Kroes dodała, że węgierska ustawa jest też problematyczna z punktu widzenia dyrektywy audiowizualnej, bo może dotyczyć mediów z innych krajów. To sprzeczne z unijnym prawem zakładającym zasadę kraju pochodzenia, w myśl której media w UE poddane są swojemu prawodawstwu krajowemu, jednocześnie korzystając ze swobody do nadawania w całej UE.